PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724694}
7,8 164 tys. ocen
7,8 10 1 163611
7,4 85 krytyków
Wołyń
powrót do forum filmu Wołyń

Na wstępie zaznaczę iż nie zrozumiałem przekazu jaki niósł film. Jednakże swą wypowiedź będę opierał na rzeczach, które MOIM ZDANIEM pogrążyły ten film pod względem technicznym. Pierwsza z nich to nielogiczności scen. Kilka scen jest po prostu dziwnych, które na 100% nie powinny się w filmie znaleźć. Nawiązując do rzezi wołyńskiej to nawet pewne, że by się nie sprawdziły. Oto dwa przykłady:
1. Główna bohaterka, podróżuje z dzieckiem, dobrze zakamuflowana, jednakże kilka razy złapana. Wszyscy inni wyrżnięci, ona jako jedyna żywa.
2. Przed domem Petra (tuż po jego zastrzeleniu) wychodzi jego matka i mówi do niego, że jest zimno i żeby wstał, pomimo iż widzi jego dziurę w głowie...
Następna rzecz to "ostrość" tego filmu. Miał odzwierciedlać zajścia na Wołyniu i być filmem który uderza w psychikę widza. Tymczasem tego nie robi, a "mocne" scenki są zepsute, ponieważ w momencie ich wykonania jest zmiana sceny na inną (np. scena z odrąbywaniem głowy). A te, które były pokazane nie przerażają ani nie bazują na psychice.
Kolejna to główna bohaterka, irytująca na maxa. Momentami aż zamykałem oczy żeby na nią nie patrzeć. Prawdziwe drewno. Wg mnie dobór aktorki do tej roli był błędny. Oczywiście to tylko moja opinia i nikt nie musi jej pochwalać.
Film dłuży się niesamowicie, początek i zakończenie - koszmarne! Reżyseria całkiem całkiem, aktorstwo porażka, scenariusz ok. W tym przypadku Smarzowski nie podołał wyzwaniu. Możliwe iż te wnioski wynikają z faktu iż samego filmu mogłem nie zrozumieć.
Hejtujcie ile chcecie, pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
Nekromanta21456

Nic nie zrozumiałeś z filmu, lepiej oglądaj Kucyki pony. O filmie dyskusja trwa tu o tygodni, a Tobie się wydaje, że Amerykę odkryłeś.

ocenił(a) film na 6
Azyniusz_Polion

Heh, właśnie na taki hejt czekałem. Filmu może nie zrozumiałem, ale fajnie że ktoś poprawił mi humor

ocenił(a) film na 6
Nekromanta21456

SPOILERY!!!

Częściowo się zgadzam. Film jest długi, męczący i niestety nudnawy, chociaż wiem że to nie jest merytoryczny argument. Po połowie, gdy pojawia się nagle Antek Wilk myślę sobie, że o Jezu, kolejny nowy wątek, kolejny raz dziewczyna zaczyna życie od nowa. To jest oczywiście tylko takie moje gdybanie, bo nie możemy tego wiedzieć, jest to wymyślona historia, ale uważam że te koleje losu bohaterki są trochę nieprawdopodobne i za dużo jej uchodziło. Film co prawda toczy się na przestrzeni ok 4 lat, ale zastanawiałem się ile razy może uciekać w ostatniej chwili, chować się w kolejnych stodołach, które akurat ktoś przyszedł spalić, gdy wydawało się że już będzie dobrze. Poza tym trudno mi uwierzyć, że Ukraińcy tak łatwo wierzyli, że bohaterowie są ich rodakami, bo coś tam dukali w ich języku i nikt się nie spostrzegł. Może tak to było. Bohaterowie pojawiają się i znikają bez słowa albo wyjaśnienia. Petro zabijają w miejscu, jak stał, bez żadnego pożegnania. Rodziców widzimy martwych przez parę sekund. Jakubika głowa w wiadrze przez sekundę, trudno ją poznać. Antek wchodzi na wieżę kościoła, duszą się, a potem idzie drogą i koniec jego historii - jeśli dobrze pamiętam. Przyrodnia siostra zabrana z pola przez Ukraińca i możemy się tylko domyślać.
Montaż filmu jest okropny i przedziwny, sceny nie mogą wybrzmieć, mamy tu nawet kuriozalne cięcia w ramach jednej spokojnej sceny - np bohaterowie patrzą na siebie w milczeniu, ciach, dalej to samo z lekko innego ujęcia, kamera o kilka centymetrów przesunięta, tak jakby wycięto coś ze środka. Nie ma tego dużo, więcej cięć w stylu śpiewają pieśń, ciach, urwane w połowie i jest wojna albo inny przeskok. Sceny montażu równoległego w kościele i cerkwi, jeden ksiądz mówi, że trzeba zmierzać do pokoju i miłować się itd, jakiś pop czy jak im tak, że Ukraina spłynie krwią Polaków, jeszcze jakiś trzeci kościół, to nie wyglądało zbyt dobrze, jest to dość kiepski zabieg, trzeba go umiejętnie pokazywać. Tak jakby Smarzowski miał 10 godzin materiału i nie wiedział jak to połączyć. To się mogło sprawdzać w dynamicznej i współczesnej Drogówce, gdzie ktoś gdzieś ciągle biegał, jeździł samochodem, to był kryminał, w zasadzie nawet trochę film akcji.
Aktorsko rzeczywiście takie sobie. Smarzowski wymyślił historię młodej dziewczyny i chyba nie chciał, żeby to był ktoś znany. Nie przeszkadzała mi ona tak bardzo, była w porządku, ale Ci znani i dobrzy aktorzy nie mieli dużych ról i kończyli dość nagle. zresztą można powiedzieć, że jak na niego to ilość głośnych nazwisk była dość skromna, chociaż nie każda twarz i sposób gry pasowałby do tego filmu. A z drugiej strony ilość postaci w filmie była znaczna, każdą trzeba było pokazać, a ostatecznie niektóre zostały po prostu olane.
Jeśli chodzi o tę scenę nr 2 to dość łatwo można zrozumieć o co chodzi. Oczywiście matka musi widzieć, że ma dziurę w głowie i kałużę krwi, ale jest w gwałtownym szoku i nie dopuszcza tego do siebie, wierzy że on tylko tak leży na zimnie. To się wydaje naturalną reakcją, ale może odrobinę przesadzoną i gwałtowną.
Po scenach rzezi trudno było się spodziewać filmu gore, nie dałoby się pokazać odrąbywania głowy, skórowania czy rozrywania ciała na pół z bliska, dlatego to jest pokazane przez parę sekund. To są te najbardziej szokujące momenty, bo leżące wszędzie trupy nie robiły na mnie aż takiego wrażenia. Może jestem nieczuły albo nie obchodziły mnie to, co widzę, ale wiele już w kinie widzieliśmy. To było mocne i powinno takie być, ale po różnych opiniach myślałem, że będzie tego więcej, a tu chyba ostatnie pół godziny, przed którym było dwie godziny wprowadzenia. Wyszedł z tego taki melodramat młodej dziewczyny z wojną i rzezią w tle. Oczywiście piękna i niewinna niewiasta musi przeżyć, ale wszyscy dookoła giną, wraz z jej kochankiem.
Problemem tego filmu, który wiele osób tu porusza, jest skupienie się na skali lokalnej, jak gdyby rzeź dotyczyła dwóch wiosek i kilkudziesięciu chłopów z siekierami. Oczywiście taki był wybór reżysera, a jak napisałem, nawet w tak wąskiej skali potrafił się on zgubić. To nie jest film wojenny, a Smarzowski może takiego nie potrafiłby zrobić, gdyby nawet miał pieniądze. Były ograniczenia finansowe, mówi się zresztą że zabrakło pieniędzy na porządne scenę bitewną - zamiast tego mamy ze dwie minuty z września 39, których w ogóle mogłoby nie być.
A jaki był przekaz? Można się tylko domyślać. Smarzowski twierdzi, że nie chciał dzielić, chciał jednoczyć. Trudno mi to sobie wyobrazić po takim filmie, gdybym był nacjonalistą to mógłbym jeszcze bardziej znienawidzić Ukraińców. Mieli chwilową chwałę wolnej Ukrainy, a potem przyszli Sowieci, w 2004 roku wydawało się, że idą na Zachód, ale jednak tego nie potrafią. Sami wybrali Janukowycza, a potem go wygnali, przyszli tym razem Rosjanie. Żyrinowski już proponował rozbiór Ukrainy pomiędzy Polskę i Rosję. W Kijowie odmówili pokazania tego filmu więc na pewno nie zgadzają się z koncepcją pojednania. Ale w końcu to nie jest film dokumentalny ani tym bardziej głębokie dzieło historyczne. Zbrodnia oczywiście była i tak jak w przypadku Katynia trzeba ją pokazać i nie ukrywać, ale myślę że dla wielu współczesnych ludzi nie ma ona znaczenia, o ile cokolwiek o niej wiedzą. Zdecydowanie bardziej podobało mi się Pokłosie, które wzięło inną tragiczną i szokująca kartę z historii Polski, ale osadziło ją we współczesnym kontekście i powstał z tego rasowy thriller - może nie oddaje on za Żydom sprawiedliwości i nie robi dobrze, bo to film gatunkowy, natomiast tutaj mamy po prostu ckliwy dramat w realiach wojennych, dla niektórych zupełnie obojętny.

ocenił(a) film na 6
maxplastic

A tak, zapomniałem wspomnieć o montażu, który jak najbardziej tragiczny. W sumie to chyba najgorszy element filmu. Ogólnie to popieram całą wypowiedź, gdyż moje odczucia były niemalże identyczne. Faktycznie 90% obsady została w filmie olana z sekundy na sekundę. Film był zaplanowany jako film o tematyce miłosnej. Na początku ta miłość jest, z upływem czasu film bazuje tylko na typowym schemacie przetrwania. W międzyczasie oczywiście ginie 99,9% obsady, ale to nieistotne. Smarzowski ogólnie nie jest zły w swoim fachu, ale ten film udowodnił że nawet on umie coś spieprzyć. Wracając do filmu, całość rozkręca się dopiero po godzinie. Pierwsze momenty można spokojnie przespać/olać, bo ani nie wciągają widza ani go nie wdrążają w temat. Ja, możesz wierzyć lub nie, przybliżyłem sobie historię wołynia przed seansem. Produkcja nie sprostała praktycznie żadnym moim oczekiwaniom od strony historycznej. Co do Pokłosia, zgadzam się w zupełności, świetny thriller.