PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724694}
7,8 164 tys. ocen
7,8 10 1 163608
7,4 85 krytyków
Wołyń
powrót do forum filmu Wołyń

Wczoraj byłam drugi raz na seansie, bo jak zwykle u Smarzowskiego nie da się wyłapać wszystkiego za pierwszym razem. Sam obraz wydawał się również o wiele bardziej spójny. Chciałabym podzielić się swoimi spostrzeżeniami w odniesieniu do tematów, które dręczyły mnie po pierwszym obejrzeniu (z tego co czytałam tutaj na forum nie tylko mnie).
Co do wzbudzającej dyskusje sceny mordu w wiosce – wydaje mi się, że Zosia wtedy nie umarła, w każdym razie następne wydarzenia na to nie wskazują (np. rozmowa z Ukraińcami w ich „obozie”, pomoc w usunięciu ciała szwagra Heleny-jakoś mi nie pasuje to do tego, by Zosia była w tym momencie tylko błąkającą się duszą). Ale jak w takim razie wytłumaczyć to, że sołtys idzie na nią z siekierą? Jakiś czas wcześniej ten sam sołtys przychodzi do niej, żeby zapewnić (w bardzo zresztą wiarygodny sposób), że wszystko już skończone, że nie ma się czego bać. Prawdopodobnie był też u innych Polaków zamieszkujących wioskę. Możliwe, że Zosia widziała obraz żądnego krwi sołtysa w swojej głowie – jako tego, który wcześniej uspokajał ją, że wszystko jest w porządku, a teraz jako najważniejsza osoba we wsi uczestniczy w straszliwych wydarzeniach. Odbieram tę scenę jako oskarżenie przeciw złu podstępnemu, usypiającemu czujność i atakującemu w sposób zdradziecki. Taki metaforyczny przekaz wydaje mi się w tej chwili najbardziej prawdopodobny.
Zakończenie – Zosia umiera kiedy leży pod drzewem w lesie. Moment gdy przyjeżdża Petro i bierze w ramiona dziecko jest początkiem jej przejścia „na drugą stronę”. Dlaczego raz jedzie na wozie, a raz idzie? Myślę, że idąc jej dusza jeszcze się męczy, jakby nie mogąc się jeszcze do końca oderwać od „nieludzkiej ziemi”. Później razem z Petro i dzieckiem oddala od niej dalej, krajobraz jest spokojny, tutaj wszyscy mogą odnaleźć ukojenie. Dało mi też do myślenia spostrzeżenie jednego z filmwebowiczów – brak buta jako nawiązanie do tego co policjanci mówią w Drogówce (jeśli ktoś podczas wypadku traci buty, to na pewno nie żyje). Zosia nie ma jednego buta, kiedy przejeżdża przez most, co może potwierdzać tezę o przejściu z jednego świata do drugiego (jedną nogą jest jeszcze w świecie doczesnym, ale drugą w tym wiekuistym-lepszym, spokojnym).
Co się stało z córką Skiby? Uważam, że została ocalona. Człowiekiem, który ją zauważył był młynarz, który wcześniej rozmawiał z Antkiem Wilkiem, dawał mu książki i jechał razem z emisariuszami i Antkiem na spotkanie z przedstawicielami UPA. Nie był więc aż tak wrogo nastawiony do Polaków. Celowo ominął dziewczynę i wrócił po nią po zmierzchu, żeby ją uratować. Można zapytać dlaczego w ogóle chodził z siekierą po polu skoro nie chciał zabijać? Pewnie nie miał wyjścia, bo sam by zginął i jego rodzina także, ale nie wiemy też w jakim stopniu brał w udział w rzezi, w każdym razie był w tym filmie przykładem Ukraińca, który jeśli tylko może to ocala niewinną osobę.
Ciekawa jest też postać Antka Wilka. Przy pierwszym podejściu do filmu nie wyłapałam w ogóle, że Antek to kolega Macieja z oddziału podczas kampanii wrześniowej. W takim razie teraz pojawiło się pytanie czy Antek pojawia się u Skibów przypadkowo. To był czas, kiedy AK próbowała się organizować na tamtych terenach, możliwe, że Antek chciał dotrzeć do Macieja i porozmawiać z nim o tym, nakłonić do działania (Maciej w czasie kampanii był kapralem). Zosię kojarzył ze zdjęcia i rozpoznaje ją, kiedy podnosi głowę leżąc na podłodze po „operacji”. Jednak potem nic jej nie mówi, bo widzi, że nie ma już po co. Nie chce jej po prostu mieszać w te sprawy.
Możliwości interpretacji są naprawdę różne i m.in. z tego powodu ten film jest rzeczywiście genialny.

ocenił(a) film na 10
ghost_in_your_house

zamiast "oddala od niej dalej" miało być oczywiście "oddala się od niej" :)

ocenił(a) film na 10
ghost_in_your_house

Też jestem po drugim seansie i też dopiero się zorientowałem, że Antek pojawia się podczas Kampanii Wrześniowej. Odnośnie zakończenia czytałem dużo, w jednym z wątków dotyczącego interpretacji końcowych scen, że w zależności od ujęć ( idzie czy też jedzie na wozie ) na rozpuszczone włosy czy też warkocz- w obydwu ma je rozpuszczone. Nie do końca też przemawia za mną interpretacja, ze zginęła wcześniej, tak jak napisałeś za dużo scen za tym nie przemawia ( btw scena gdy synek mówi po ukraińsku, że jest głodny wynika po prostu z tego, że cała rozmowa była po ukraińsku, a On jako dziecko wychowujące się w miejscu, gdzie żyła większość Ukraińców język ten też zna ).

Warto było pójść jeszcze raz,

Pozdrawiam:)

ocenił(a) film na 10
sawin

"On jako dziecko wychowujące się w miejscu, gdzie żyła większość Ukraińców język ten też zna )." To jest równo 3-latek! Urodził się przecież w ok. VI 1940. Z reguły nie ma takich dzieci biegle mówiących w 2 językach. Szczególnie, że Zosia wcześniej rozmawiała z nim po polsku i nie widać było stałego kontaktu dziecka z językiem ukraińskim.

Odnośnie zaś tezy o śmierci Zosi w wiosce, to poszlaki na ten temat były już wałkowane po wielokroć, poczynając od pierwszej, czyli "przebudzenia" się Zosi pośród trupów, uniesienie się jej jak ducha, i chwilę potem przychodzi jej nietknięty synek. Nie oznacza to jednak, że Zosia miała być jakimś niematerialnym tworem. Mogła być czymś w rodzaju ożywionego trupa, mającego na celu zakończenie spraw ziemskich i do tego czasu błąkająca się. Dlatego jedni ją widzieli (bliscy, oprawcy), a inni nie. Trzeba by zbadać mitologię ludową ukraińską co do tych "żywych trupów".

ocenił(a) film na 10
Azyniusz_Polion

Będę się jednak upierał,że 3-letnie dziecko wychowujące się w środowisku dwujęzycznym będzie znało oba te języki, przecież na tym etapie człowiek najszybciej przyswaja naukę języka. Sam mam chrześnicę 2,5 roczną, która chodzi do przedszkola w Belgii i operuje całkiem nieźle językiem francuskim. Z tym kontaktem z językiem ukraińskim bym polemizował, przecież, chociażby podczas prac w polu, pracowali Polacy jak i Ukraińcy. Zresztą, nie musiało to byc jakos specjalnie pokazane, dla mnie logiczne jest, ze skoro we wsi mieszkało zdecydowanie więcej Ukraińców to ten kontakt był. Sam zwrot "Mamo jestem głodny" w momencie gdy mama rozmawia po ukraińsku nie wymaga jak napisałeś "biegłej" znajomości języka.

Wracając do śmierci, przy drugim seansie wydawało mi się, że widzą ją wszyscy - nie ma chyba sceny, żeby ktoś traktowałby ją jak powietrze.

Hm.. z tym ożywionym trupem to dość daleko idąca interpretacja ale kto wie, może faktycznie coś takiego w folklorze kresowym jest:)