Ukraińcy nie byli i nie będą naszym 'bratnim narodem". Dzieli nas przepaść cywilizacyjna. Dzieli nas na wieki przelane przez nich morze polskiej krwi. Nie tylko ponad 500 000 w latach 1939 – 1947 w Małopolsce Wschodniej I Bieszczadach lecz także podczas Powstania Warszawskiego, rzezi hajdamackich w XVIII w. i rzeziach Szeli w XIX w. Na przykład na warszawskiej Ochocie i Woli wypędzali mieszkańców na podwórka i mordowali z karabinów maszynowych całe rodziny z dziećmi. Na przykład po wdarciu się do sierocińca na Woli Ukraińcy w służbie SS bagnetami i kolbami zamordowali ponad 500 dzieci i ich opiekunki. Polski pisarz i świadek Marek Hłasko napisał: „... widziałem w czterdziestym czwartym roku w Warszawie jak sześciu Ukraińców zgwałciło dziewczynę z naszego domu a potem wyjęli jej oczy łyżką do herbaty; śmiali się przy tym i dowcipkowali...” („Drugie zabicie psa” (Kultura Nr 1-2 1965, Paryż). We wrześniu 1939 r. w Baligrodzie w Bieszczadach oddziały ukraińskie dołączyły do niemieckich sił inwazyjnych razem z Legionem Ukraińskich Nacjonalistów pod dowództwem członków prowidu OUN Romana Suszki i Osypa Bojdunyka. Składał się on z dwóch batalionów, kureni (куренів) a jeden z jego oddziałów dotarł aż pod Lwów. Kureniami dowodzili por. Osyp Karaczewśkyj „Swoboda” oraz por. Jewhenij Hutowicz „Norim”. 17 września 1939 r. głównodowodzącym był Ukrainiec Kliment Woroszyłow a Frontem Ukraińskim dowodził Ukrainiec Siemion Timoszenko. Katyń? W mordzie katyńskim uczestniczyli Ukraińcy. Głównym planistą i organizatorem zbrodni katyńskiej był Ukrainiec Piotr Soprunienko, szef wydziału NKWD do Spraw Jeńców Wojennych i Internowanych. Ukraińcem był główny oprawca Błochin, który w skórzanym fartuchu co 3 minuty mordował z pistoletu polskiego jeńca. Ukraińcy są współwinni zbrodni katyńskiej ale ukrywa się tę prawdę w ukropropagandzie mediów głównego ścieku. Nikt nie ma prawa "wybaczać" a tym bardziej “prosić o wybaczenie” w imieniu polskich ofiar rusińskich i ukraińskich nieludzkich bestii, tych krwawych upiorów. "Zemsta, zemsta, zemsta na wroga, z Bogiem lub choćby i mimo Boga!" nawoływał nasz narodowy poeta Adam Mickiewicz, ("Dziady", cz. III.). Na kim się mścić? Na tych, którzy wyznają banderyzm, nazizm i hitleryzm. Na tych, którzy czczą i usprawiedliwiają katów i oprawców sponad 500 000 polskich niemowląt, dzieci i ich rodzin. Po czym ich poznać ? Po ich wypowiedziach, flagach oraz symbolach i hasłach banderowskich i hitlerowskich, które wznoszą, noszą i którymi się tatuują. Czy to Rosjanie rzucili się na polską ludność rolniczą w 1941 r., nabijali dzieci na sztachety i rozpruwali ciężarnym kobietom brzuchy? Czy to Rosjanie gwałcili polskie kobiety i wbijali im potem w krocza butelki kopniakami? Czy to Rosjanie odpiłowywali żywym, ryczącym z bólu kobietom i mężczyznom ręce i nogi? Wypruwali im wnętrzności? Nie. Robili to Ukraińcy. Jest ich ponad dwa miliony wśród nas. Przemycają z Ukrainy broń piechoty: skarżyła się na to nasza Straż Graniczna. Mają w Polsce ukryte składy broni. Teraźniejsi Ukraińcy mają tę samą dzikość, okrucieństwo, butę, arogancję i ignorację co ich dziadkowie i ojcowie. Są nasiąknięci banderyzmem i nienawiścią. Debanderyzacja i denazyfikacja Ukrainy jest jednym z celów rosyjskiej operacji wojskowej ogłoszonych przez prez. Putina w kwietniu 2022 r. Wierzą w fałsz historyczny. Czczą i sławią potwornych morderców polskich niemowląt, dzieci i ich rodzin. Stawiają tym krwawym katom pomniki. Cywilizowany dialog z nimi nie jest możliwy. Defilują po ulicach swoich miast na Ukrainie w mundurach SS i UPA. Hajlują. Nawet teraz, w 2024 r. widać na internetowych zdjęciach białe krzyże Wehrmachtu na ukraińskich czołgach i pojazdach wojskowych.