To co jest na zwiastunie to najciekawsze momenty w tym filmie... Obraz Smarzowskiego (którego niezbyt ceniłem do tej pory jako reżysera i po Wołyniu ta ocena się nie zmieni) trwa aż 2 h 30 min i przez pierwszą godzinę i ostatnie 30 minut jest tak monotonny, nudny, niezrozumiały dla przeciętnego odbiorcy (kto nie wie dobrze co się stało na Wołyniu i nie zna historii ora przyczyn konfliktu nie ma szans zrozumieć tego filmu), niepotrzebnie wpleciono niepotrzebne sceny i wątki do niczego nie prowadzące oraz mnogość postaci oraz zły montaż, fatalne udźwiękowienie( nie słychać dialogów) to jednak nie wszystkie wady filmu... Oprócz tego przedstawiaienie Polaków jako współwinnych rzezi i gnębicieli Ukrainy o czy nachalnie mówią bohaterzy przez pierwsze 30 minut, pokazanie odwetu Polaków na cywilnej! Ludności ukrainy za to iż Polka wyszła za Ukraińca! Zamiast pokazania prawdziwych odwetów Polaków na banderowcach. A propos banderowców to w filmie prawie wcale są niewidoczni.... Główni bohaterowie są uśmiercani w połowie filmu ( a można a nawet trzeba było rozwinąć ich kwestie)... W filmie brak rozmachu, epickości, fabuły jak np w filmach Hoffmana( teraz to dopiero możemy docenić Bitwę warszawską). Moje obawy się potwierdziły a mianowicie skupiono się na życiu wołyńskiej społeczności ,zamiast na ludobójstwie....Tak więc ja niestety filmu nie polecę, choć sam jestem miłośnikiem historii,ale uważam ,że to dobrze iż takie filmy powstają.