PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724694}
7,8 164 tys. ocen
7,8 10 1 163608
7,4 85 krytyków
Wołyń
powrót do forum filmu Wołyń

Zakończenie.

ocenił(a) film na 8

Tak się zastanawiam... Kim był mężczyzna, który uratował na sam koniec Zosię i jej dziecko? Łudząco podobny do Petra, który przecież został zastrzelony... Czy to była jednak zupełnie przypadkowa osoba, czy raczej wyobrażenia majaczącej z choroby i wycieńczenia dziewczyny, która wspominała swojego ukochanego?
PS Jeśli już ten wątek został poruszony, to z góry przepraszam! :)

nolly93

To drugie, jej majakiem, w rzeczywistości idzie sama z dzieckiem, a w wyobrażeniach ratuje ją ukochany Petro.

użytkownik usunięty
nolly93

Nieraz był poruszany. Proponuję prześledzić niżej dyskusję. Wg mnie np Zosia zginęła już dużo wcześniej z dzieckiem podczas napadu na wieś, a potem obserwujemy błąkającą się duszę.

ocenił(a) film na 8

Bardzo ciekawa teoria! :) Scena, kiedy Zosia z dzieckiem napotykają Ukraińców z bronią, tuż po urządzeniu z Franka żywej pochodni, urywa się tak nagle! Nie wiadomo, co wtedy zaszło. Widzimy Zosię, jak już się budzi rano po skończonej rzezi. Może więc zginęła w nocy, a potem rzeczywiście widzimy już tylko błąkającą się duszę? Sporo niedopowiedzeń jest w tym filmie i chyba każda interpretacja jest dobra! ;) I za to cenię Smarzowskiego! :D Nie ma niczego oczywistego ani czarno - białego.

użytkownik usunięty
nolly93

Ja to odebrałem tak, że Zosia przynależąc do Polaków (z pochodzenia), Ukraińców (z kultury i miłości), Żydów (chroniła ich) umarła trzy razy. Najpierw podczas napadu na wieś jako Polka (zabita przez Ukraińców), potem zmarła we śnie pod drzewem jako Ukrainka (z wycieńczenia, czyli też między innymi z braku pożywienia i wody, co jest odniesieniem do głodujących ukraińskich rodzin z Wołynia, ale przede wszystkim do Wielkiego Głodu na Ukrainie około 10 lat wcześniej), a na koniec idąc na moście została zastrzelona przez żołnierzy jako Żydówka (tutaj chyba nie muszę wyjaśniać), co ostatecznie pozwoliło przejść jej na drugą stronę i spotkać się z Petrem. Może to głupie i nieco naciągane, szczególnie z tym głodem, ale ja to odbieram w ten sposób. Nie wiem czy ktoś interpretował zakończenie w podobny sposób, bo nie miałem czasu poczytać. W każdym razie zostawiam swoją interpretację tutaj. Pozdrawiam. :)

Nie podoba mi się ta interpretacja, gdyż nie lubię gdy dobrzy bohaterowie giną, ale niestety ci giną w filmach Smarzowskiego. Sam w pewnym momencie odniosłem wrażenie" "to ona przeżyła?". Natomiast niemieccy żołnierze nie wykonali żadnego gestu sugerującego, żeby mieli ją zabić. Najpierw zignorowali ją, kiedy schroniła się przed ukraińcami w ich kolumnie. Potem jakiś oficer pokazał jej gdzie ma skręcić, więc to nie była jej dusza. Na końcu żołnierze przy moście po prostu ją przepuścili, ale na pewno ją widzieli, bo byli ciekawi kto nadchodzi.

użytkownik usunięty
ronr

Dla mnie to jest oczywiste, że Zosia zginęła. Kwestią otwartą pozostaje tylko pytanie "jak i kiedy?". Chyba każda interpretacja nie powinna nawet brać pod uwagę, że przeżyła, bo zbyt wiele scen wskazuje na jej śmierć. Mi się wydaje, że żołnierze pod koniec przepuścili ją, a następnie zastrzelili, tylko nie zasugerowano strzału w jakikolwiek sposób oprócz ostatecznego przejścia na drugą stronę.

PS. Już w starożytności dobrzy bohaterowie ginęli w straszny sposób lub spotykało ich coś złego, bo pokutowali za grzechy innych. Dla mnie Zosia pod koniec filmu pełni rolę wielokrotnie umierającej męczenniczki, jakkolwiek ponura nie byłaby ta wersja zakończenia.

ocenił(a) film na 5

To bardzo naciągana interpretacja, ale dobrze że kombinujesz. Porównanie do Wielkiego Głodu jest jednak bardzo chybione, bo wtedy na Wołyniu ludzie nie głodowali. Głód dotknął tylko mieszkańców ZSRR, z tym że wszystkich narodowości i regionów, a najbardziej mieszkańców Radzieckiej Ukrainy (także Polaków którzy tam żyli).

użytkownik usunięty
doliwaq

Właśnie w tym wszystkim tylko śmierć pod drzewem nie pasuje do mojej teorii i irytuje mnie, że nie mogę sensownie nawiązać do konkretnych scen w filmie czy tła historycznego. Może oprócz sytuacji, gdzie jeden z mieszkańców mówi "sami nie mamy co jeść", kiedy nowe władze nakazują oddawanie żywności, ale Smarzowski jakoś niezbyt pociągnął temat problemów z jedzeniem. Zresztą dotknęło to nie tylko Ukraińców, ale też Polaków. Niemniej Wielki Głód 10 lat wcześniej był skierowany głównie przeciwko ludności ukraińskiej, a na pewno najbardziej odcisnął na niej swoje piętno, więc można to dopasować do mojej interpretacji. Szczególnie, że był jednym z wielu czynników, które doprowadziły do rzezi wołyńskiej w dłuższej perspektywie. W końcu znacznie wpłynął na nastroje społeczne wśród Ukraińców, którzy chcieli przestać być postrzegani jako naród uciśniony i pracujący dla innych.

użytkownik usunięty

Na terenach przed wojną należących do ZSRS OUN-UPA miało bardzo słabe wpływy. Trudno więc głód wiązać ze sprawą rzezi. Kłopoty z żywnością to raczej była sprawa typowa dla wojny.

ocenił(a) film na 5

Właśnie miałem o tym napisać. Co więcej, na terenach za Zbruczem gdzie była wcześniej granica polsko-radziecka, nie został zamordowany żaden Polak.

ocenił(a) film na 10

Proponuje poczytać troszkę o historii tamtych terenów. Nikt tam nie głodował, to raz. Dwa, były braki w żywności, ale nie popychały oni ludzi do zabijania innych na potrzeby kromki chleba. Pamiętaj, że to tereny ogromne, rolnicze, tam było łatwo o jedzenie, tym bardziej, że oni mieszkali na "wolności" i nie byli ograniczeni przez dostawy żywności itp. Zresztą w filmie, ukraiński hawryluk karmił Żyda wierząc tylko w jego obietnice ogromnej ilości złota, więc teoria o głodnych ukraińcach chybiona ;) Teoria jako Zosia umierała za żydów, też ni jak ma się do rzeczywistości, bo nikt do niej nie strzelał, poza tym w żaden sposób nie wyglądała na żydówkę.

Ja uważam, że Zosia (imienniczka mojej babci, której jednak udało się wydostać z rzezi wołyńskiej ) była zwykła polską dziewczyną, która jako polska kobieta potrafiła błyskawicznie przyzwyczaić się do każdych warunków. Miłość do Petra, była tylko młodzieńczym podrywem. Moim zdaniem, Zosia po pewnym czasie zaczynała się zakochiwać w Macieju, a już na pewno była do niego pozytywnie przyzwyczajona w momencie kiedy ostatni raz widziała go w całości. Jej śmierć w moim odczuciu ma pokazywać w obrazie, to co zostało napisane na samym początku filmu. Nasi rodacy zostali zapomniani, a pamięć o nich przez lata zanikała. Smarzowski, moim zdaniem, celowo zapomniał o scenie śmierci Zosi, co oddawało by to, że my jako ich rodacy, jako kraj, zapomnieliśmy o nich, więc co za różnica jak i kiedy ginęli, skoro na większości naszych rodaków nie robi wrażenia ponad 300 sposób mordowania Polaków.