Lata mijają, a gust pozostaje niezmienny. De gustibus non est disputandum? Co ma największą
oglądalność? Kabarety, Rolnik szukający żony, albo Gessler smażąca kotlety. To jest dzisiejsze
"lalala". To lalalala na skalę naszych możliwości.
Chodzi o to żeby to lalalala umieć sprzedać. W tym cała sztuka. Rzetelna wiedza i uczciwość w tym są przeszkodami. Danielakowi się udało
cos Ci się pokręciło, on niczego nie sprzedał oprócz swojego tyłka, przyjaciela i dziewczyny. Motłochowi byle la lalla la można wcisnąć to żadna sztuka, zobacz disco polo, przecież to żenada artystyczna, a dzisiejsze kabarety to kompletne dno. A motłoch klaszcze i gęby cieszy.