tego filmu oraz Amatora, ale Wodzirej to nic szczególnie ciekawego. Stuhr jest dla mnie manierycznym aktorem, a tej jego maniery po prostu nie lubię.
Film świetnie oddaje lata 70te w Polsce i zbliżający się marazm moralny po epoce Gierka. "Amator" jednak stoi o klasę wyżej od "Wodzireja"-ma świetne kunsztowne zabiegi reżyserskie. Stuhr to szkoła krakowska, że się wyrażę czyli dosyć sztywny styl gry, w którym więcej aktor wciela się w inną postać niż postać jest odtwarzana przez aktora.
" sztywny styl gry, w którym więcej aktor wciela się w inną postać niż postać jest odtwarzana przez aktora..." 
 
Nie bardzo rozumiem, mógłbyś rozwinąć?
Mam na myśli taki styl gry, w którym aktor jakby grał samego siebie i tylko dostosowywał się do scenariusza filmowego. Podobnie grał G. Holoubek i podobnie gra J. Stuhr, który niemal w każdym filmie gra jak J. Stuhr. Rzeczywiście wyraziłem się mniej niż precyzyjnie. 
Rozumiem, ale chyba w przypadku Stuhra to nie był zły pomysł? Jakby nie grał "po siebie" kreacja pewnie nie byłaby tak znakomita.
Mnie to właśnie irytuje, bo wszędzie w każdej jego roli gdzieś się majaczy albo Danielak albo Maksio z "Seksmisji". 
No tak, to chyba prawda, albo blisko niej (choć "Amator "chyba nie pasuje?) 
Ale "Wodzirej" to świetna rola i tego nikt mu nie odbierze.
Też potwierdzam, że rola Stuhra w "Wodzireju" jest mistrzowska i w moim przekonaniu zaważyła o jego jakby nie patrzeć udanej karierze aktorskiej. Sam "Wodzirej" absolutnie wyjątkowy i jednym z najwybitniejszych filmów lat 70tych.
Tego się chyba nie da pozbyć, Stuhr jest bardzo wyrazisty :-) 
A Holoubek wydaje mi się miał bardziej teatralną manierę.