Jestem pod dużym wrażeniem. W ''klimacie'' - że się tak wyrażę - przypominał mi trochę niemiecki ''Stalingrad'', albo amerykański ''Kiedy milkną fanfary''. Tutaj też czuję swego rodzaju siermiężność, brud, ale w jak najlepszym i pozytywnym znaczeniu. Mocny i przeszywający, i również o dziwo sceny batalistycznie doskonale nakręcone, mimo tego, że producenci filmu nie mieli zapewne hollywoodzkiego budżetu (chociażby atak z koktajlami Mołotowa na czołgi). Pewien niedosyt stanowi dla mnie zbytnie przykładanie wagi do walki w okopach, a przecież w Wojnie Zimowej Finowie często za pomocą narciarzy nękali Sowietów szybkimi atakami. Z drugiej strony film skupia się na walkach jednego pułku, więc taką a nie inną sytuacje można zrozumieć. Tak na marginesie coraz bardziej przekonuję się do kina europejskiego, serwującego ciekawe, nie tak oklepane i całkiem oryginalne dzieła względem konkurencji zza oceanu.
Mi też się film podoba jednak największy niedosyt odczuwam z bardzo płytkiej fabuły. Nie wczujemy się w żadną postać w filmie, nie zapamiętamy imion bo nas nie interesują. Cieszę się że sceny Batalistyczne i jak już wspominałeś brud i nieład jaki na wojnie z pewnością jest są bardzo dobre i ratują film. Ale ja również polecam film dla fana Tematyki Wojennej i Histori ;)
Takie wczuwanie sie w bohateró to chyba tylko Amerykanie potrafią, bo czy polskie gnioty typu Tajemnica Westerplatte czy Katyń pokazuje nam jakiegolwiek bohatera???,,,