Czy tylko mi końcówka skojarzyła się z historią Mojżesza? Caesar, niczym Mojżesz wyprowadza swój lud z niewoli, zaprowadzą do ziemi obiecanej po czym sam umiera...strasznie mnie to raziło w oczy.
O samym filmie mogę powiedzieć że podobał mi się, nawet bardzo do momentu ucieczki małp. Sama ucieczka wydawała mi się nie realna i w ogóle nie zaplanowana przez scenarzystow. Tylu żołnierzy a dwie zagrody z inteligentnymi małpami pilnował tylko jeden straznik, który z byle powodu wszedł do klatki i dał się obezwładnić. No i jeszcze te cysterny które nie mógł trafić żaden pocisk, dopiero małpa musiała rzucić granatem...