Od zawsze byłem fanem „Planet małp”. Skoro więc zakończyła się właśnie trylogia, to poczułem potrzebę, by sobie w głowie wszystko podsumować. I tak:
- Geneza – z Jamesem Franco – mocno się różni od dwóch następnych części. Ale podobała mi się najbardziej – ze względu na zdjęcia i pewien specyficzny kinowy rozmach.
- Ewolucja - to był dobry film. Trzymał w napięciu, dał do myślenia. Czuło się, że „własnie skończyła się jakaś epoka”. Czyli wszystko jak należy. Stanowił barwną zapowiedź czegoś większego, jakiejś zbliżającej się dużej zadymy między ludźmi i małpami.
- ale w Wojnie tej zadymy nie znalazłem. Ta część jest mocno kameralna. Miałem wręcz poczucie izolacji, ze ta „Wojna” to jedynie potyczka między kilkoma osobnikami. Cały czas jesteśmy albo obok Cezara i najbliższej mu grupki zaufanych przyjaciół, albo obok Pułkownika. Tyle wokół postaci – i małp, i żołnierzy – ale nie poznajemy ich stanowiska, ich dylematów. Są tylko tłem. Grono bohaterów tego filmu jest interesujące, ale wąskie. To jest bitwa, a nie wojna. Cały czas oglądamy bitwę.
Aby trzecia część trylogii faktycznie stanowiła „godne zakończenie”, jak mówi tu na forum wielu komentujących, powinna zostać rozbita na osobne trzy części (trylogia w trylogii?) by pokazać nieco więcej.
Ten film, choć stosunkowo długi, pokazał niewiele, jakiś wycinek wojny. Mnie by interesowało, czy wirusowa transofrmacja małp dotarła też na przykład do dżungli w Kongo i co tam się dzieje. I w parę innych miejsc.
Jest w „Wojnie...” wiele dobrych scen, ale tez i kilka, których nie zrozumiałem. Na przykład, dlaczego ta dziewczynka chodzi sobie swobodnie po całym placu w obozie niezauważona? I jeszcze kilka podobnych. Ale w sumie nie chce mi się tego zbytnio czepiać.
Zauważyłem jednak, że ostatnia scena z kamieniami, drzewem i zachodzącym słońcem - nawiązuje do wyglądu pomieszczenia dla małp z zoo, w Genezie. Ciekawy zabieg.
Jeśli chodzi o nową trylogię, to pierwsza i trzecia część, to były dzieła dopracowane. Ewolucja niestety chaotyczna, niekonsekwentna narracyjnie. Trzecia część mnie mile zaskoczyła, bo zamiast dostać roz...duchę dla dzieci i młodzieży, dostałem całkiem nieźle skonstruowaną historyjkę, z dość dobrze narysowanymi bohaterami. Subtelna to opowieść, dojrzała, stonowana.
Finał pozostawiał trochę do życzenia, tam właśnie pojawił się akcent młodzieżowy, z wybuchami w tle. Ale poza tym to dzieło niekoniecznie głupie, płytkie, durnowate. Druga część szła niestety w tym kierunku, a tutaj taka miła zaskocka, bo przywrócono serii pewną poetykę i stylistykę.
Mocna siódemka.