Muszę powiedzieć, że trochę nie tego się po tym filmie spodziewałem. Myślałem, że będzie więcej scen podkreślających napięcie, przemawiających do widza, jakieś najazdy kamery, głębsze wyrażenie emocji... A tu poza jednym czy dwoma momentami nie było takich scen w ogóle. Muzyka początkowo mi się podobała, ale po kilku podobnych frazach zaczynała być irytująca. Całość historii mogłaby być podana w ciekawszy sposób. A tak film ratuje jedynie rola Benedicta Cumberbatcha, który jak zwykle zagrał świetnie. Być może siłą tego filmu miała być jego zwyczajność, ale moim zdaniem po prostu zabrakło szczypty przebojowości, odwagi w podejściu do tematu. I wyszło coś tylko na 6/10.