Film nakręcony bardziej amatorsko, jak "Blair Witch Project" (przynajmniej mi się tak kojarzy). Przez to wydaje się bardziej realny i straszny. Trudno uwierzyć, że są setki kilometrów bezkresnej przestrzeni, na której nie ma nic... z wyjątkiem świra czyhającego na czyjeś życie.
W ogóle nie podzielam wrażenia, że został on amatorsko nakręcony. Wizualnie bowiem bije na głowę nie tylko fatalny pod tym względem wspomniany Blair Witch Project ale i znakomitą większość innych filmów. McLean to prawdziwy artysta i, co szczególnie cieszy, artysta grozy. Polecam również kolejny świetny (choć nieco gorszy) film tego Pana - Rogue.