Jestem swieżo po seansie... Poziom kiczu, patosu i sentymentalizmu przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Było kilka naprawdę swietnych scen - mówię tu m.in. o tych swietnych technicznie, jednak seans został popsuty przez te kiczowate. Na scenie gdy facet po gruzami pisze 'I love You' po porstu kino rżało. A chyba nie tego sie oczekuje od kina tego typu? Moim zdaniem film nie ma zadnego ducha tragedii z 11 września - a wręcz przeciwnie, zaprzepaszcza ją bardzo umiejętnie. Panie Stone - TEGO SIĘ NIE ROBI! 2/10