ogladajac dzis film (6.10.06r)w kinie czulam sie jakbym byla tam naprawde. nigdy nie myslalam o tych wydazeniach jap podczas seansu.
to bylo okropne bedac pod gruzami i niemuc sie wydostac ani wezwac kogos na pomoc. bardzo wzruszyly mnie slowa wiliama " bol jest twoim przyjacielem, dzieki niemy wiesz ze zyjesz"
slyszac to omalo nie wybuchlam placzem. to co sie dzialo 11 wrzesnia dla ludzi widzocych i bedacych uczestnikami tej tragedii musial byc to koszmar.
niemoge pojac jak ludzie mogli sie smiac podczes seansu, to pewnie dlatego ze to byli gimnazjalisci.
ja tez jestem z gim. kl 2 ;]
ale nie smialam sie wrecz chcialo mi sie plakac na tej scenie jak wierze padly i przygniotly ludzi. scena w ktorej jeden ze straznikow sie zabija niemogac zniesc powolnej smierci wstrzasnela mna na maxa.