Lot 93 był o niebo lepszy.
A zakończenie WTC po prostu było gwoździem do trumny. I żyli długo i szczęśliwie. Ech... Wiedziałem, że będzie patos i patetyzm, ale aż tak?
Oba filmy wzbudzają inne uczucia. W WTC przeżywamy razem z bohaterami radość z wydostania się ze zgliszczy zawalonego WTC, Natomiast w locie wrażenia są zupełnie inne, z góry wiemy że wszyscy zginą, natiomiast ci pasażerowie się nie poddają, mają nadzieję że wszystko będzie dobrze, a widzowie widzą tylko bezsens tych działań.