Niby wszystkie fragmenty tego filmu technicznie trzymają poziom, ale są posklejane w całość pisanym pod tezę scenariuszem i prostacką reżyserią tworząc razem nieznośną agitkę.
Z zabawnych kiksów to w całej polit-poprawności oberwało się murzynowi, który wychodzi na nieogarniętego pierdołę, który żyje na garnuszku głównej bohaterki.
Szkoda, bo historia fajna i można ją było zabawnie opowiedzieć, a wyszło to co zawsze wychodzi, jak się ładuje do filmu ideologię łopatami.
Dziękuję za ten komentarz, bo myślałem, że tylko ja tak odebrałem ten film i coś ze mną nie tak, skoro tu tyle zachwytów. Wielka szkoda, że zmarnowano taki potencjał, bo gra świetna i opowieść też byłaby ciekawa, gdyby nie podążano drogą tak prostackiej "agitki" (to dobre słowo), wymierzonej w tradycjonalistów.
Tak, ewidentnie coś z tobą nie tak, z kolegą u góry też. Ale na szczęście jest dla was "niepoprawna" twórczość Vegi. BTW, kobiety na scenie to też przeciwko tradycji teatru. Oburzające, nie?
Sarkazm zupełnie mijający się ze zrozumieniem mojego wpisu. Mimo wszystko przyjmuje do wiadomości Twoje oburzenie ze spokojem i tolerancją. :) A co do kobiet na scenie, to akurat mam w rodzinie odległe, przedwojenne tradycje aktorskie - własnie kobiece, więc argument zupełnie nietrafiony.
@babajagna Ty to tak piszesz sobie a muzom, aby ponapitalać w klawiaturę i poczuć lekki skok adrenaliny, z nadzieją, że rozpoczniesz jakąś bzdurną awanturę na podstawie swoich projekcji? Bo w żadnym słowie nie odniosłaś do czegokolwiek, co było w komentarzu, za to nie omieszkałaś władować, ni z gruszki, ni z pietruszki Papryka Vege i jakieś swoje osobiste wynurzenia. Kompleksy proszę leczyć u terapeuty.
Swoją drogą to dla mnie bardzo ciekawe zjawisko, że przedstawiciele lewackiego światopoglądu najwięcej o tolerancji mówią, ale gdy tylko ktoś ma na jakiś temat odrębne zdanie, to najchętniej by takich pozamykali w osobnych klatkach. ;) A przynajmniej napiętnowali, że "coś z nimi nie tak".
a tu się nie zgodzę - znam bardzo dobrze argumenty przeciw poprawności politycznej, łądowanej na siłę do filmów, kosztem (zwykle) fabuły i ogólnie jakości produkcji, ale tutaj film nic na tym nie stracił, historia trzyma się kupy, fabula jest przemyślana, a teza nie jest lewacka, tylko dotyczy ukrywanej, kipiącej wściekłości, która tamowana zbyt długo znajdzie w końcu ujście w sposób raczej gwałtowny - niezależnie od jej powodów. No i kwestia dwulicowości ludzi, która też jest niezależna od prawej czy lewej strony.
Także moim zdaniem tutaj poprawność polityczna nie zaszkodziła filmowi ani jego przekazowi, że jest obecna w filmie - bez dwóch zdań, ale zważywszy, ze film to fikcja jednie oparta na prawdziwej historii, jako niezależny od niej twór, mający, jak każdy inny film, swoje prawo do indywidualnego podejścia i twórczej wolności, broni się całkiem dobrze.