Mieszkająca w małym angielskim miasteczku bogobojna Edith (Olivia Colman) otrzymuje anonimowe, niezwykle złośliwe listy. O ich autorstwo oskarża swoją sąsiadkę, wyzwoloną i buntowniczą Rose (Jessie Buckley). Jednak z każdym dniem listów przybywa i dostaje je już nie tylko Edith... Kto naprawdę je wysyła?
Ta historia wydarzyła się naprawdę. Gladys Moss, policjantka która rozwikłała tę sprawę istniała naprawdę ale w rzeczywistości była biała.
Do dziś w miasteczku Littlehampton jest ulica jej imienia.
https://westsussexrecordofficeblog.com/2024/02/20/what-happened-in-littlehampton -in-the-1920s/
Takim napisem zaczyna się film. I nie tylko dlatego, że jest oparty na faktach, a przede wszystkim dlatego, że świetnie pokazuje dwulicowość postaci i ostry podział na "ja" publiczne" i "ja" prywatne. Na zewnątrz świętoszkowatość, a w środku kipiąca frustracja i niewypowiedziany nigdy gniew na cały świat.
Trudno nie...
Śmiałam się prawie bez przerwy, ale za moim śmiechem czaiła się jednak gorycz wynikająca z okropnego traktowania członków własnej rodziny, kobiet, hipokryzji, świętoszkowania, pochopnych i krzywdzących ocen. Film smakuje, jak beczka miodu z łyżką dziegciu. Życiowy, prawdziwy. Aktorsko wspaniały. Specyficzne poczucie...
więcejBRAWA dla tłumacza filmu
i dla Olivi Colman ale to wiadomo
świetne kino, do oglądania tylko w kinie! z ludźmi obok, którzy zaśmiewają się na cały głos