Powiem szczerze, że lepsze żarty są już nawet w kabaretach Polsatu. Poza tym dziwne, że skoro bohaterka robiła z ojcem szyldy od 8 roku życia, ten nie rozpoznał w listach jej charakterystycznego "G".
Akurat najgłupszy zarzut z tym G - nawet gdyby rozpoznał to i tak nie przyjąłby tego do świadomości przez ich toksyczną relację.