Alea chyba nigdy w tak osobisty sposób nie opowiedział o Kubie- głównym temacie jego filmów. Jest to zresztą ulubiony film twórcy. Trudno się dziwić.
Głównym bohaterem jest młody mężczyzna który opowiada o sobie, jednocześnie podsumowując sytuację własnego narodu. Początek może kojarzyć się z "8 i pół" Felliniego, bo tytułowe wspomnienia mocno skupiają się na kobietach. Gdy jednak na ekranie goszczą fragmenty dokumentalne, przypominające telewizyjny reportaż wiedziałem że mamy do czynienia z czymś nowym. Gatunkowy rozrzut dzieła Alei jest olbrzymi, a konwencje jakich używa doskonale się dopełniają.
Można mieć do twórcy jedynie żal, iż nie jest bezstronny. To cecha wielu twórców, więc wybaczam. Mocne 7 się należy.