ale da się oglądać. Całkiem nieźle zagrany film, chociaż scenariusz robiony według sztampy. No i to magiczne "film oparty na faktach", to chwyta widzów i cały czas zastanawia mnie dlaczego to jedno zdanie tak działa na odbiór filmu. Najczęściej to zwykła sztuczka marketingowa, która kreuje całą nową rzeczywistość wokół jakiegoś drobnego faktu, który naprawdę się wydarzył. Naprawdę, trudno mi uwierzyć w te sztuczne dialogi i przemyślenia rodem z Cohelo, czy jak on się tam nazywał. Ogląda się przyjemnie, ale to taka popelina. Zdecydowanie bardziej wolę Smitha w "Siedmiu duszach", tam te jego manieryczne minki przynajmniej pasowały.
No, nie jest źle. Ale do zachwytu mi daleko.
Mam dokładnie takie same odczucia na temat tego filmu i minek Willa ! Jednak najbardziej go lubię w komediach, szczególnie w bajer z bel air dawał dużo radości :)
Nie pasowała mi odrobinę ta kobieta, czułem się jakby na siłę próbowano ją jakoś wpleść w akcję filmu... co ujęcie z Willem to ona niczym jakiś stalker kuka zza pleców głównego bohatera :P