Sam zarys filmu jest dość zrozumiały od początku filmu ale nie oto w nim chodzi.
Will Smith pochodzi z biednej wioski jego marzeniem doskonałości życia jest Ameryka wkłada wszystkie siły by w niej się znaleźć i być jej akceptowalną całością. Kiedy udaje mu się z asymilować jako Amerykanin odkrywa pewną niedoskonałość tego kraju a ponieważ wiążę z nim resztę życia jako dobry obywatel, człowiek chce naprawić tą "wadę" dla dobra Ameryki-Ludzi-Przyszłego Pokolenia.
W filmie pokazane jest że nawet w wymarzonym "raju" mogą być niedoskonałości ale najważniejsze jest żeby postępować słusznie i takimi ludźmi się otaczać, chodź nie zawsze jest to prosta i łatwa droga.
Dlatego w scenie pod koniec filmu kiedy Will Smith jest w Waszyngtonie i dostaje propozycję lepszej posady i kiedy podają sobie ręce jest najazd kamery na złote drzwi od windy (przenośnia) "Nie wszystko złoto, co się świeci"
Urazy futbolistów NFL plus to co ja napisałem tworzą całość filmu.
Film jest fajny, ale Will Smith zagrał jeszcze fajniej :-)