O czym w sumie był ten film?
Alegoria żałoby, czy przenośnia tego, co nosimy w sobie gdy życie legnie w gruzach...?
Pomysł spoko, ale wykonanie... Za dużo dziur, przedłużeń...
Co w końcu z tym siwcem? Istniał czy był wytworem wyobraźni? Obstawiam to drugie, bo tu głównym problemem była matka i jej głęboka trauma...
Absurdy pod tytułem: kto mieszka na takiej pustyni z dziećmi mając jedynie krowę to już nie wspomnę...
W latach 30 w Oklahomie panowała ogromny susza, która na kilka lat zmieniła krajobraz w pustynie. One nie mieszkały na pustyni, to pustynia przyszła do nich.
Tam zwłaszcza jak się nie ma kasy. Jakie to proste. Udzielaj tej rady ludziom z Afryki żeby chętniej chcieli zmienić miejsce zamieszkania.
Halo to tylko film a ja komentuje sposób w jaki zostało to pokazane przez rezysera
Film pokazuje kawałek historii USA, mimo iz to horror, ale twoje rady są z 4 liter.
Nie ma sensu oceniać zachowania ludzi z początków XX w., bo obyczaje i podejście były zupełnie inne.
W Gronach Gniewu Steinbecka jest dokładnie opisana wręcz okrutna bieda w USA w latach 30. Tułaczka całych rodzin, które było jeszcze stać na paliwo i koszmarna wędrówka w "poszukiwaniu lepszego życia" a na końcu drogi tylko śmierć.
Słyszę tu wołanie o dosłowność i wykładanie historii w sposób łopatologiczny. A na tym ten film raczej miał polegać, by każdy spróbował sam odpowiedzieć co było prawda a co fikcją.