Zaznaczyłam sobie ten film w chce obejrzeć. I po dzisiejszej premierze to myślę sobie o tym jaki ten film był nudny bez przewijania to nie dała bym rady. Zero fajnej ścieżki filmowej, zero głębszych uczuć tylko kolejna historia depresyjnych nastolatków. W ogóle mnie to nie wzruszyło ani nie zaciekawiło. Oczywiście rozumiem problem, ale przedstawienie tego w ten sposób zniechęciło mnie. Mam podłe wrażenie, że netflix chce dawać widzom wszystko to czego w ich mniemaniu potrzebują. Ostatnia fala samobójstw, problemów żywieniowych, i idealnego insta życia , miesza w głowie. Obejrzałam tam kilka dramatów i wszystkie są z tą daną melancholią w tle, jakby na nią było największe zapotrzebowanie. Bo każdy jest niezrozumiany, cierpi, nikt nie rozumie jego indywidualności, nie obchodzą go jego problemy i wielkie tragedię dzieciaków w dobrze rozwiniętym kraju. Pudełkowe gwiazdki, egzotyczne wakacje, kolorowe fotki, pokropione wódką, i antydepresantami. Chcę się rzygać już od tego. Sorry not sorry.