o wartości merytorycznej: gwoli ścisłości, kontrkultury alternatywne czasów późnego PRL miały sceptyczny stosunek do obu stron: zarówno do zgniłej komuny, jak i do bogoojczyźnianej Solidarności. To tyle o prawdziwości tego filmu.
o wartości filmowej: jest całkiem niezły, trochę ckliwo-młodzieżowy, ale to nie zarzut. Chyba jednak mam dość politycznych wycieczek w przeszłość z romansem w tle.
Czy w tym kraju ostatnimi czasy nie da się spojrzeć na lata 80-te inaczej, niż przez pryzmat postsolidarnościowy? Oprócz rządzących i walczących było w tych czasach mnóstwo ludzi, którzy żyli własnym życiem i politykę mieli serdecznie gdzieś.