Wczoraj na Kino Polska za namowa zony "Wszystko bedzie dobrze" Tomasza Wiszniewskiego. Wreszcie polski film, ktory nie razi sentymalizmem, schematami czy epatuje glupota. Z drugiej strony, latwo mozna bylo ten film zepsuc tworzac pretensjonalne kino artystyczne.

Fabula jest prosta. Mlody chlopak z prowincji postanawia pobiec do Czestochowy, na Jasna Górę wyprosic u Matki Boskiej cud, dla chorej na raka matki. Pomaga mu w tym nauczyciel WFu, majacy swoje problemy. No i to z grubsza tyle, jezeli chodzi o fabule. Niby niewiele, ale film oglada sie z przejeciem, ktorego dawno w polskim kinie nie zaznalem.

Swietne dialogi i przede wszystkim aktorzy, ktorzy nie mecza sie nad sztuczna rola. Jedna z najlepszych rol Roberta Wieckiewicza, jako faceta probujacego jeszcze wydzwignac sie z "przeciwnosci losu", w ktore sam sie wpakowal, ale takze dobrze poprowadzeni naturszczycy - bracia Kwiatkowscy (Adam Werstak i Daniel Mąkolski), czy w drugoplanowej roli, dziennikarki, ex-zony wuefisty - Beata Kawka.

B. dobry obraz, ktory polecam takze na czas Swiat Wielkanocnych.