Fanów nie trzeba przekonywać, bo i tak obejrzą. Nigdy nie byłem jakimś fanatykiem, od czasu do czasu coś mogłem sobie obejrzeć, męczył mnie rozbiegany jegomość próbjący powiedzieć kilka zdań naraz przez co się jąkał dość często. Za to dialogi zawsze były niezłe, można się było uśmiechnąć pod nosem ;).
Zdążyłem się już zorientować, że wg. wielu osób ten film to jeden z lepszych w ciągu ostatnich lat , 'powrót wielkiego Allena'. Może i tak, mnie film się podobał, ale tylko podobał. Przyłapałem się dwa razy na ziewaniu, na szczęście nie nagminnym, pewnie byłem zmęczony.
Pierwsza część filmu była dość sztampowa, postacie trochę przypominały mi 'Dynastię', ale może to był zabieg celowy. Gł. bohater z urody przypomina lepszą wersję Joaquina Phoenixa, Johhanson wciąż ładna i z rozchylonymi ustami przez większość czasu, ale do twarzy jej z tym grymasem ;).
Bardzo ciekawe uwspółcześnienie 'Zbrodni i kary', kto lubi nietypowe filmy o typowych sytuacjach nie powinien się zawieść. 6-7/10