Spodziewałem się, że żadnych pościgów samochodowych i efektów 3D nie będzie :-) Ale po obejrzeniu
nasuwa się jedna myśl - po co w ogóle powstał ten film? Bo naprawdę nie wiem jakie niesie przesłanie i
"co autor miał na myśli". Tak, mamy tu żeglarza który walczy o przetrwanie, nie mając doświadczenia stara
się ogarnąć tragiczną sytuację itp., ale co z tego. Ani nic to nowego, ani zbytnio głębokiego.
Klimat filmu niesamowity, obserwacja człowieka walczącego o życie ale jakoś na kolana nie rzuca. I mam
poważne zarzuty co do części merytorycznej - czy taki jacht naprawdę może zatonąć? Wydawało mi się, że
wypełnione są pianką lub styropianem lub innym materiałem, który pozwala unosić się na wodzie w
rozsypce. Nie rozumiem też motywu prób stawiania foka w czasie burzy. Nie rozumiem po co polewał wodą
elektronikę - domyślam się aby usunąć sól, która przewodzi prąd, ale polewanie wodą wydaje mi się
mocno nierozsądne. Na jachcie powinna być jakaś łączność awaryjna: coś na baterie, radio, gps. Nawet
turystyczny GPS zajmuje mniej miejsca niż drewniana skrzynia z sekstansem. Używanie latarki w pontonie
podczas sztormu... Film ciekawy, ale fire'n'forget.