Najgorszy film z R. Redfordem. Nie ma w nim dosłownie nic ciekawego. Jest za to żenujący błąd Żaglarza Redforda - Wyciął otwór w plastikowym kanistrze, w momencie gdy podpalił w tym książki jako sygnał S.O.S nie puścił kanistra na wodę żeby sobie pływał, przez co spalił ponton. Lepiej zobaczyć "Ocean strachu 2" http://www.filmweb.pl/film/Ocean+strachu+2-2006-343872#
Dupa nie żenujący błąd, gdyby się ponton nie zapalił to szanse na dostrzeżenie sygnału SOS z kanistra byłby znacznie mniejsze
Wg ciebie szanse przeżycia w nocy w wodzie byłyby większe ? Ok nie będę polemizował. Jednak po wcześniejszym ignorowaniu jego sygnałów, raczej trudno podjąć tak ryzykowną decyzję (w nocy załoga statku mogła spać). To że został dostrzeżony w momencie gdy już wyczerpał wszystkie szanse, miało wzbudzić w widzu emocje. Podobnie gdy chciał już się utopić, nie czekając na łódkę. Ta ostatnia scena miała spotęgować wrażenia ;p Jednak fakt pozostaje faktem, sygnał został dostrzeżony, widzowie mogli odetchnąć i zapomnieć o kłopotach żeglarza. Także nie zamierzam polemizować z faktem dokonanym, chociaż wg. mnie nie jest on dla mnie dostatecznie przekonujący, a jedynie grający na emocjach widza ;p
Bez jedzenia, picia, łodzi, nie mógł pływać w nieskończoność. Człowiek stanął przed wyborem, podjął ryzyko, które tym razem się opłaciło. Stałeś kiedyś pod ścianą, gdy kolejny krok miał decydować o Twoim życiu? Trudno ocenić taką sytuację, naprawdę trudno.
Na jedną kartę postawić życie ? Nie, nie miałem takich atrakcji i staram się unikać takich sytuacji. Wolę dmuchać na zimne, lepiej uczyć się na błędach innych ;p Myślę, że podejmowanie ryzyka trzeba mieć w genach, niemniej zdarzyło mi się raz ratować sprzęty z płonącego garażu, zapominając że jest tam duża butla kompresora i mała turystyczna gazowa, które wybuchły na szczęście gdy byłem poza garażem. Oczywiście nie myślałem wtedy, że one mogą wybuchnąć, miałem w głowie "ratuj co się da". Efekt to dziury w kurtce i butach, drobne oparzenia szyi, ogień kapał kroplami z góry ;p
Więc sam widzisz, że w ekstremalnych sytuacjach nie myśli się racjonalnie, nie ma czasu na analizowanie sytuacji - po prostu się działa :)
Ale po analizie już wiem, że postąpiłbym zupełnie inaczej. Po pierwsze - nie zwlekał, tylko natychmiast rzucił się do gaśnicy samochodowej, (zupełnie wyleciało mi to z głowy) zanim przyjedzie straż, na początku były duże szanse ugaszenia ognia. W takich przypadkach to są sekundy i minuty, jak również przeszkody i niespodzianki, dlatego nie zawsze wychodzi się cało z wypadków.
Można powiedzieć że żeglarz też będzie analizował. Zdawał sobie sprawę że im dłużej to trwa tym gorsze będą skutki jego błędów, więc do czasu postępował racjonalnie, ale podpalenie pontonu to kolejny błąd/wypadek, po uderzeniu kontenera w łódź. Następnym razem żeglarz się zastanowi czy nie warto zabezpieczać kadłuba oponami, i że lepiej chyba puścić palący się baniak na wodę zamiast kłaść na cienkie poszycie pontonu ;p
W tej ostatniej scenie facet umierał. Wycieńczony, poparzony od słońca, odwodniony, beż jakichkolwiek zapasów. Podjął desperacką próbę wykorzystania ostatniej deski ratunku. Gdyby ta nie dała, prawdopodobnie i tak zmarłby w przeciągu doby
Tak czy siak, zagadką pozostanie skąd stary i wycieńczony człowiek wziął siły i tlen by wypłynąć, na oko opadł na głębokość conajmniej 20 metrów. To się nie mieści w realiach, jak wyżej napisałem, to tylko "element mający wzbudzić emocje u widza". ;p
"Ocean strachu 2 " możesz dla mnie oglądać codziennie, bo to zapewne twój poziom.A film " Wszystko stracone" był dla ciebie poprostu za trudny.