Przez samą tematykę "All is lost" przywodzi na myśl dzieła Hemingwaya, Conrada, a specyficzna
narracja wydaje mi się, że jeszcze te skojarzenia potęguje. Niewiele obrazów skłania do rozważań
nad kruchością ludzkiego istnienia, jak widok małej łódki miotanej przez fale wzburzonego oceanu.
Do całego tego bagażu kulturalnego J.C Chandor dodał od siebie parę symbolów odwołujących się
bezpośrednio do naszych czasów.
Jeśli ktoś ma ochotę przeczytać recenzję z filmu i o nim podyskutować, to zapraszam na stronę
Krytycy w kapciach.