jeśli pod nazwą kina ambitnego dochodzą zjawy i niezidentyfikowane stwory o czerwonych oczach to ja pasuję. Nie uważam się za wielką fankę kina ambitnego, (a to teraz takie modne jest) owszem takie filmy kuszą odmienną scenografią, fabułą, zdjęciami, ale czasem zastanawiam się czy w przypadku niektórych filmów nie dochodzi do zjawiska nadinterpretacji.
A niby z jakiego powodu film, w którym pojawiają się duchy nie może być ambitny? Czy zatem ambitne nie są również takie arcydzieła literatury jak "Faust" czy "Mistrz i Małgorzata", bo pojawia się w nich diabeł (żeby tylko...)?