Z filmu wynika, że para głównych bohaterów podróżowała sobie turystycznie na wulkany, nazywali siebie wulkanologami i czasami występowali w TV. Praktycznie zero informacji o tym co konkretnie badali, w jakim celu, co odkryli, kto finansował ich przedsięwzięcia naukowe. Na plus świetne zdjęcia, mimo że z lat 70 i 80, to jakość powala. A, i narrator ma tragicznie drażniący głos, uszy więdną.
Zdaje się, że to był film bardziej fabularno-biograficzny niż dokumentalny. Reżyser skupił się raczej, żeby pokazać parę głównych bohaterów, niż wgłębiać w zagadnienia naukowe. Widzę tutaj bardziej obraz artystyczny zaczerpnięty z Herzoga, więc nie powiedziałbym, żeby lakoniczne informacje były minusem. Można to sobie poczytać na wikipedii :) (a prawdę powiedziawszy, to film pokazuje sporo o ich pracy - aparatura pomiarowa, opis pobierania próbek gazu itp. - jeśli to jest mało, to nie wiem jakie były oczekiwania)