Inspirowany prawdziwymi wydarzeniami, ale co z tego jak wprowadza się niepoprawne imiona autentycznych postaci, fikcyjne osoby i wydarzenia nawiązujące do tego co ma się wydarzyć. Dziwne rzeczy są pokazane i przedstawione. Była dobra historia, kasa, aktorzy po to by nakręcić słaby film. Niestety nieudana próba pokazania czegoś fajnego.
Ja właściwie nie wiem czy tu nawalił scenariusz czy reżyseria. Mam wrażenie, że jedno i drugie. Zarzuty jakie mam do tego filmu:
1. Kiepskie sceny przejazdów rajdówek - wolne, anemiczne, pourywane, jakieś takie amatorskie, mało autentycznej rajdowej jazdy pełnej pasji, a przecież grupa B to były najbardziej brutalne samochody w historii rajdów samochodowych! To należało podkreślić!
2. Mało prawdziwych postaci - jest oczywiście Walter Roehrl, ale już Hannu Mikkola pojawia się tylko kilka razy w epizodycznej roli, a przecież to on został mistrzem świata. Michelle Mouton pojawia się chyba w tylko jednej scenie. Gdzie jest Markku Alen?
3. Pojawiają się za to jakieś wymyślone postaci. Drugim kierowcą Lancii jest jakiś Kurt?! I czemu on nie ma nazwiska? A gdzie Markku Alen?
4. Prawie w ogóle nie widać innych zespołów rajdowych - przecież w mistrzostwach nie startowały tylko Lancia i Audi. Gdzie jest Opel, Renault czy Nissan?
5. Poszczególne rajdy są kiepsko pokazane - jest co prawda Monte Carlo i Sanremo, ale już pozostałe rajdy nie wyróżniają się żadną charakterystyką i w oczach widza zlewają się w jedno
6. Brak napięcia - historia jest fascynująca, a film ogląda się jak niedzielną telenowelę
7. Dziwaczne niezrozumiałe sceny - o co chodziło z tym miodem?
Mimo wszystko uważam, że warto obejrzeć i cieszę się, że powstał jakiś film o rajdach :)