7,0 206 tys. ocen
7,0 10 1 206162
5,4 25 krytyków
Wyścig z czasem
powrót do forum filmu Wyścig z czasem

Mógł powstać film znakomity. Koncepcja wiecznej młodości, na którą jednak stać tylko nieliczne jednostki, jest świeża i pomysłowa. Już Stanisław Lem pisał przed laty, że „czas jest najcenniejszą substancją jaką posiadamy”. Ale dopiero twórcy „In Time” wyciągnęli z tej prawdy fabularne konsekwencje. Mogło być odkrywczo, niebanalnie. Ale nie jest. Przyjrzyjmy się, dlaczego. [UWAGA, SPOILERY]

Po pierwsze, wszystko jest niezwykle uproszczone. Bogacz Weis czy gliniarz – „strażnik czasu” Raymond są pokazywani najczęściej samotnie, w typowo komiksowych, indywidualnych ujęciach. Są też, oczywiście, stale tak samo ubrani. Dotyczy to również córki Weisa, Sylvii, która ucieka z przyjęcia w szpilkach i mini – sukience; przez kolejne dni i tygodnie pozostaje wierna tego rodzaju strojom, pomimo że w tym czasie ciągle biega, napada na banki „czasu”, strzela, skacze po dachach i wspina się po drabinach. Czyżby w przyszłości zanikły nie tylko telefony komórkowe (to akurat popieram) ale też obuwie sportowe dla kobiet?

Po drugie, mnóstwo nieprawdopodobieństw. Pomijając piękną sprinterkę na szpilkach, sama idea „kapitału” czasu i posługiwania się nim jest trudna do przyjęcia w takiej postaci. Na przedramieniu każdego człowieka efektownie, wielkimi zielonymi cyframi wyświetla się stan jego posiadania, odmierzając pozostały do wykorzystania czas. OK (pewnie pojawią się takie tatuaże). Ale do licha, nie ma żadnych zabezpieczeń! Przykładasz przegub do np. śpiącego gościa, i jego „czas” przepływa na twój licznik, bez jego wiedzy i zgody. Działa to jak karta zbliżeniowa - a przecież stawka jest dużo, dużo większa. Żadnych pinów, skanerów i tym podobnego nudziarstwa.

Po trzecie, postaci są płaskie, najczęściej mówią same banały, a gdy dochodzi do czułości pomiędzy głównymi bohaterami, mamy już nie tylko komiks, ale telenowelę.

O tym, że mogło być ciekawiej, przekonują chociażby początkowe sekwencje. Np. ponura, orwellowska fabryka, w której za ogłupiającą robotę płaci się nędzne stawki, oszukując przy tym pracowników. Pomysłowy jest też język bohaterów, w którym słowo „pieniądz” zastępuje „czas”. Ciekawe są też wszelkie płatności, dokonywane w minutach, godzinach, etc. poprzez skanowanie przegubów. Kto lubi filmy s-f w rodzaju „Incepcji” czy „Księgi ocalenia”, nie powinien być „Wyścigiem” zbyt rozczarowany. Natomiast zwolennicy bardziej mrocznych wizji przyszłości, zrobionych realistycznie i na serio, bez komiksowej efektowności i nieprawdopodobieństw, powinni zamiast „In Time” obejrzeć „Drogę” Johna Hillcoata. Tam znajdą nie dodatek do popcornu, ale prawdziwe, mocne kino.

Zapraszam na stronę http://www.rekomendacje.npx.pl

silentviper

jak zwykle żałosny tekst Twojego autorstwa :)

juziapinkfloyd

zemsta trolla

silentviper

Który nigdy bie założył własnego wątku, a tylko pisze jednozdaniowe bzdety

silentviper

silentviper - zgadzam się z Twoją opinią na temat filmu w 100%. szkoda, że tak zmarnowali pomysł.