Timberlake jest jak nasz Zbigniew Buczkowski, ok jeśli rola jest drugoplanowa, jeśli ma
pierwszy plan jest średnio. Timberlake nie pociągnął tego filmu, sceny dramatyczne
wypadały nijako. Najlepsza scena tego filmu to biegnący do siebie matka i syn, jest
dramaturgia, by za chwile wszystko prysło "dzięki" popisom piosenkarza. Średni ten film,
niestety.