Niewykorzystany potencjał pomysłu na film. Mnóstwo tandetnych scen i zwrotów akcji. Przewidywalny do bólu. Pootwierane furtki fabularne w sumie nie wiadomo po co. Średnia gra aktorska Justina, dość nieautentyczna. Gdy ubrał garnitur bądź leżał w luksusowym apartamencie w cenie 2 miesiące za noc, to już całkiem przenieśliśmy się do jego teledysków. Niccol ma świetne pomysły na film, ale za grosz nie potrafi opowiadać jako reżyser. Wtrąca niepotrzebne sceny, wątki i ujęcia.
Zgadzam sie całkowicie. Musiałam robić 2 podejścia do tego filmu, bo za pierwszym razem wyłączyłam aż.
Wyszło z tego takie połączenie pomysłu Robin Hooda z Equilibrium, ale jakoś same najgorsze cechy wybrano. Świat mało autentyczny, pusty. Wątki jakieś takie uproszczone, nie pociągnięte do końca. To byłby dobry film gdyby trwał 5 minut.