Przypomina mi film "Marzyciele" Bertolucciego. Fabuła jest oczywiście inna, jednak po seansie mam nieodparte wrażenie, że reżyser wzorował się właśnie na tym filmie. Co o tym sądzicie?
w końcowej scenie występuje aktor, który grał Theo w marzycielach. ;d co do wzorowania się na filmie to nie zauważyłem jakoś tego, ale możliwe, że coś mi umknęło.