Oglądając go czułam dysonans- gorzka historia w pięknej oprawie, efemeryczny, zwolnione tempo, muzyka towarzyszy stanom emocjonalnym, film tłumaczy zauroczenie,jest krótkim błyskiem migawki uwiecznionego wspomnienia, wrażenia i wszelakich projekcji wyobraźni związanych z tymże wrażeniem. Zauroczenie to posuwa przyjaciół do rywalizacji. Bohaterowie mianowicie rywalizują nie z wyboru, to co w istocie stanowi ich motywację to samotność- w przypadku Mari jest to pogoń za brakującym elementem, poczuciem pustki którego nie może wypełnić żaden z jej partnerów, trudno porzucić wersję bardziej z nami kompatybilną,a zatem kiedy już okazuje się ona realna i w zasięgu ręki przestaje cieszyć cie to co posiadasz, jej rozpacz buduje przede wszystkim ta świadomość,Francis natomiast doświadcza ślepego poddania się swoim wyobrażeniom, chroniczna samotność odziera go z możliwości konstruowania fasad, którymi mógłby dalej usprawiedliwiać działania pozwalające zbliżyć się do Nico, bezsilnie przyznaje się do prawdy, jest w pełni świadom swej pogoni za akceptacja i zamętem jaki powoduje odrzucenie. Przyjaźń stanowi pewien niedosyt, nigdy nie zastąpi miłości. Zawsze pozostaje element pogoni gdy tego brakuje.