Kilkanaście dni temu miałam okazję oglądać "Zabiłem moją matkę" produkcji Dolana,
dzisiaj wzięłam się za "Wyśnione miłości". Tak jak w tytule - nic dodać, nic ująć. Xavier
pomimo młodego wieku ma wielki talent, zarówno reżyserki jak i aktorski. W sposób
oryginalny, jak i również autentyczny ukazuje emocje, prawdziwe życie. Jego filmy mają
ukryte znaczenie, przesłanie którego nie każdy zrozumie. Muzyka idealnie pasuje do każdej
ze scen, za to ogromny plus. "Wyśnione miłości" opowiadają o przyjaźni, która tak na
prawdę nie może przetrwać - pomiędzy Francis a Marie zawsze będzie ktoś, kto wywoła
rywalizację. Nicholas pojawił się nagle, namieszał w życiu dwojga przyjaciół. Ich przyjaźń
stała się sztuczna, patetyczna. Blondyn wywołał u nich skrajne emocje, zazdrość. Gdy
zniknął, obydwoje powrócili do dawnych relacji. Jednak, na jak długo? Aż do pamiętnej
imprezy, gdy pojawił się nowy "obiekt westchnień". Historia zatacza swe koło, jednak my,
widzowie, nie mamy okazji tego zobaczyć - pozostają nam nasze przypuszczenia. Pomimo
tego, iż wykonanie filmu samo w sobie momentami nie było idealne, muzyka i ogólny zarys
fabuły wypełniał wszystkie niedociągnięcia.
Ciekawe podsumowanie filmu, choć ja odczułem to nieco inaczej - Nicolas namieszał w ich życiu, ale ostatecznie pozostali przyjaciółmi. Czy ma znaczenie to że odrzucił obydwoje bohaterów? Przecież to rywalizacja jest kością niezgody. Tak czy siak, mają podobny gust, i to jest im przeszkodą. Może niezbyt głęboka analiza ;)
Film podobał mi się jako umiarkowanie pomiędzy mainstreamem a skrajną alternatywą (w stylu ujęcie na twarz aktora przez 10 minut, on gada, a potem okazuje się, że nie jest sam w pomieszczeniu i tak wygląda dialog). Sceny spowolnione nawet przełknąłem, muzyka ładnie je przyprawiła.
Zgadzam się z Tymonem, ich przyjaźń przetrwa nawet takie sytuacje, w pewnym momencie jest tak źle, że Francis i Marie są gotowi się nawzajem pozabijać, ale to mija, emocje opadają i wszystko wraca do normy i możemy przypuszczać, że takie sytuacje zdarzają się cyklicznie jednak w ostateczności ich przyjaźń okazuje się niezniszczalna, że tak to ujmę;) ... dla mnie bardzo znacząca jest tutaj ta scena z parasolem.