ja musiałam zrobić dwa podejścia, za pierwszym razem nie mogłam zaakceptować chłodnego, surowego stylu. Film zwyczajnie mnie nudził. Po obejrzeniu jednak oceniam pozytywnie. trzeba się po prostu odpowiednio do niego nastroić i polecam oglądać samemu, mocno otwierając się na przekaz.
mnie najbardziej ujęły przemyślenia Marie pod koniec filmu :
"It's not even about sex. I don't care about sex.
That's not the main thing.
What's important is to wake up with someone.
To spoon with that person. That's what matters, the spoon.
Knowing that if a bad guy comes, someone's there."
W świecie tak zdominowanym przez media, ludzie zapominają co jest tak naprawdę najważniejsze, wynosząc na piedestał przyjemności ulotne.
tak, ten film ma na prawdę duże walory, jeżeli ktoś potrafi się w nim zatopić i twierdzę, że można z niego wydobyć coś, co nie zniknie po kilku dniach od obejrzenia. Dlatego napisałam, że to film nie dla wszystkich. Na pewno nie dla osób, które spodziewają się fajerwerków. Widz musi z tym filmem poniekąd "współpracować". Iść z nim naprzód cierpliwie, a nie ziewać, bo np. nikt nie umarł, nikt nikogo nie zabił itd. Film ma moim zdaniem postać alternatywną.
To prawda, że dla niektórych ten film może okazać się trochę nudny, mnie jednak niesamowicie oczarował.
Z kolei film "jaśniejsza od gwiazd" też inspirowany romansem, był dla mnie nudny i przydługi. Trudno dogodzić wszystkim, ci do których film dotrze będą zadowoleni, że go obejrzeli i będą czerpać z jego walorów artystycznych jak i samej treści filmu.