Jakie szczęście, ze na to nie poszedłem do kina. A chciałem iść z dziewczyną , bo wydawał się ciekawym filmem o 3 znajomych. Dobrze, że nie poszedłem bo nie przemówił a ni do mnie ani do niej.
Okazało, że jest to film strasznie manieryczny, o świecie ludzi z problemami natury psychicznej, o zauroczeniu 2 przyjaciół ( hetero i homo) do jednego chłopaka. Ogólnie obraz ten jest na swój sposób oryginalny. TEmat też może być, ale to że Ci ludzi postrzegali w jakis wyimaginowany sposób świat, że liczy się tylko dążenie do spełniania swoich pragnień, czytanie poezji, zachowania narcystyczne, w sumie jakaś taka sztuczność zachowań, na siłę przypodobanie się. No mówiąc krótko nie mój świat ...
Muzyka była w sumie dobra, montaż i sceny niektóre zalatywały psychodelią.