Tak zrobię. Wzięłam się za film, ale zrezygnowałam po pół godzinie, co zdarza mi się rzadko. Utwierdzona w przekonaniu, że nie warto go dokończyć, postanawiam przeczytać książkę :)

:) Ten film to niestety gwałt na literaturze Styrona. Miłej lektury! :) :)

Rzadko, ale zdarza się, sytuacja, kiedy w minutę po lekturze książki sięga się po film. Częściej natomiast zdarza się, że film jest zaledwie karykaturą literatury i to w złym guście. Amerykanie mieli prawo nakręcić ten film, wszak Styron naród ten reprezentuje, jednak wrażenie tego obrazu z perspektywy wielowymiarowości książki, geniuszu słowa i treści, jest tragiczne!!! Rozczarowanie, to mało, katastrofa, to adekwatna ocena!! Tym razem i Meryl jakoś nie zachwyca, poza kilkoma ujęciami może.

Dziękuję za ten komentarz; sam film rzeczywiście nie zachęca do sięgnięcia po książkę. Osobiście słyszałam bardzo dużo dobrego o "Sophie's choice" i zastanawiałam się, czy to moi znajomi popełnili błąd, czy film zwyczajnie sobie z nią nie poradził.

Film nie oddaje jednej dziesiętnej. Spaprany strasznie. Gdyby nie para głównych bohaterów, to już by było totalne dno. Książka jest niesamowita, wielopłaszczyznowa, wielowątkowa, napisana pięknym, ale też i nie nastręczającym problemów językiem. Miałam to szczęście że najpierw ją czytałam. I w ogóle nie wiedziałam o co chodzi z tym "wyborem". Piękne, literackie przeżycie. Spróbuj kilka stron, może i Ciebie wciągnie. :)

Zgadzam się - czytajcie książki. Film dobry, warto obejrzeć, polecam, niesamowita Meryl, ale książka zdecydowanie lepsza!

..:) ale wiesz, w życiu bym nie przypuszczała, że taką ogromną książkę przeczytam w ...kilka dni!!!!! Rewelacja.