Mocny film o zatraceniu człowieczeństwa. Jeśli liczycie na film idealny na niedzielne, familijne
popołudnie, nie sięgajcie po ten tytuł. Jest to mocny film, w którym nie brakuje brutalnych i
jakże prawdziwych scen wyjętych z wojny w Bośni. Film opowiada o człowieku, który zatracił to
co najważniejsze (nie, nie chodzi o wolność) - człowieczeństwo. Sięgnął emocjonalnego dna,
z którego nawet nie próbował się odbić, w którym utknął jak się wydawało bezpowrotnie. Nie
umiem określić, czy była to historia wpleciona w wojnę, czy wojna wpleciona w historię. Jedno
jest jednak pewne, jest to bardzo dobry film, prawdziwy, bez zbędnych ozdobników,
sztucznych łez i melancholii, oglądając go ciężko mi było uwierzyć, że walki przedstawione w
filmie, tragedie, były tak niedawno i tak niedaleko. "Wybawca" dotyka przez to jeszcze jednej
ważnej kwestii - jak my sami jako ludzie potrafimy zbłądzić w zależności od warunków w
których przebywamy. Czy tak naprawdę jako cywilizacja poszliśmy do przodu, czy wiele
(cokolwiek) się zmieniło jeśli chodzi o ludzi na przestrzeni wieków? Czy rzeczywiście nie
kierujemy się podstawowymi, pierwotnymi instynktami jak nasi przodkowie, gdy tylko
znajdziemy się w ekstremalnych sytuacjach? Czy bezpieczne otoczenie w którym żyjemy jest
jedyną barierą od totalnego zatracenia?


Moja ocena: 8/10

Polecam