Wybrzeże Moskitów

The Mosquito Coast
1986
7,0 8,2 tys. ocen
7,0 10 1 8239
7,4 10 krytyków
Wybrzeże Moskitów
powrót do forum filmu Wybrzeże Moskitów

Dziwny film. O ile pobudki chorego umysłu schizofrenika można jakoś zrozumieć, to trudno pojąć uległość żony. Bez wahania zgodziła się porzucić dobra cywilizacji, medycyny (co zrobiliby, gdyby bolał ich ząb?), uniemożliwić dzieciom zdobywanie nauki czy założenie w przyszłości rodziny (no chyba że z dziećmi tubylców).

Sighma

cóż ona myślała że wszystko będzie wyglądało całkowicie inaczej ergo spakowała manatki | dla przypomnienia scena w której wchodzą do wioski | na twarzach matki i dzieci idealnie maluje się niedowierzanie | a wtedy już nie było powrotu bo i do czego

Sighma

A co kiedyś robiono jak nie było dentystów?To nie uległość przynajmniej ja tak to odbieram.Cała rodzinka miała coś z "Bolka"

ocenił(a) film na 7
GhostDeath

Kiedyś radzono sobie bez dentystów, bo nie znano dentystów.
Inaczej sprawa wygląda, gdy już pozna się dobra cywilizacyjne. Np. w tej chwili horrorem dla przeciętnego człowieka byłoby żyć bez prądu, nawet mimo faktu że kiedyś ludzie żyli bez prądu.

Sighma

Przede wszystkim kiedyś ludzie w wieku 40 lat nie mieli zębów, bo zepsute po prostu wyrywano albo wypadały. Doprawdy, można pozwolić dzieciom nie leczyć zębów, chorować na polio czy pić wodę z amebą a potem podcierać się liśćmi, ale chyba żaden normalny rodzic nie życzy swojemu potomstwu cierpienia. Problem w tym, że dla Foxa wszystko było postawione na głowie i wydawało mu się, że życie w cywilizacji bardziej zaszkodzi im niż życie w dżungli. Obserwuję ostatnio takie tendencje w społeczeństwie. Ludzie uważają np, ze lepiej zmuszać dzieci do diety wegańskiej albo odmawaić im szczepień, bo mięso to trucizna, w marketach są same świństwa a szczepionki powodują autyzm. Nikt nie przeczy, że niszczą nas choroby cywilizacyjne, ale to nie w samej cywilizacji leży zło, lecz w tym, jak się z niej korzysta. Ludzie którzy tego nie rozumieją, narażają siebie na jeszcze większy syf.

ocenił(a) film na 3
Sighma

@Sighma: Film tego nie pokazuje, ale książka opisuje, że chorowali.

ocenił(a) film na 7
0xFF

I jak sobie radzili?

ocenił(a) film na 3
Sighma

Radzili sobie jak mogli. :-)
Gdy zbudowali drugi dom (na lagunie), to wszyscy oprócz Alliego i Charliego mieli biegunkę.
Gdy ktoś chorował, to Allie uważał, że ta osoba symuluje. On sam nigdy nie chorował.

Sighma

Allie był swirem, ale nigdzie nie jest powiedziane ze byl schizofrenikiem. Nie kazdy psychol od razu nim jest... A jego zona? Typowa, mało rozgarnieta, nie potrafiaca rozpoznac symptomow choroby, podporzakowana mezowi kura domowa, zapatrzona w meza jak w obrazek. Mało to takich przypadkow w zyciu? ;)

użytkownik usunięty
Sighma

Serio, to ten koleś miał coś z palacza zwłok. (I poza tym - fajne poglądy.)

Błogosławieni, którzy nie posyłają dzieci do szkół! (Koleś powiedział, że w dżungli nauczą się wszystkiego. Też mi się zdaje, że survival zastępuje wszelkie umiejętności, które przecież opanowujemy po to, by jako tako pchać biedę na tym padole. BABUSZKA EWOLUCJA.)

ocenił(a) film na 6
Sighma

Niezbyt dobrze to było pokazane, ale moje zdanie jest takie, że 99% kobiet zrobiłoby tak samo.

Sighma

Denerwował mnie ten aspekt przez cały film. Nawet jeśli przyjąć, że żona początkowo popierała pomysł męża, to nie ulega wątpliwości, że od pożaru wioski chciała wrócić do cywilizacji. A już szczególnie po tym, jak dzieci o mało się nie potopiły.
Dla mnie jej zachowanie i kompletny brak sprzeciwu były nienormalne.

VictoryDay

Przecież wyraźnie poakzane jest , że cała ta rodzina była dysfunkcyjna. Matka i dzieci były całkowicie kontrolowane przez ojca, to raz. Dwa - on nie widział w niej człowieka, ale wykonawcę rozkazów, jak w innych ludziach. ponieważ uważał się za Boga. Trzy - nie zgodzę się, że "kompletny brak sprzeciwu". Sprzeciwiła się kilkakrotnie, choćby wtedy, gdy ten czarny gostek przyszedł do ich drugiego domu. Wpadła we wściekłość również na łódce i chciała wracać razem z dziećmi. No a cztery - moim zdaniem ona czuła się calkowicie bezradna, a Allie to wykorzystywał. Kiedy próbowała kwestionować jego pomysły, stwierdzał, że nie poradzi sobie w dżungli bez niego. Była sama, bez broni, bez możliwości komunikacji, bez pieniędzy, bez niczego, w dziczy, z trójką dzieci. Zapewne obawiała się, że sobie faktycznie nie da rady i że nie uda jej się samej wrócić. Dodatkowo bała się sprzeciwić mężowi, który był apodyktycznym tyranem - zapewne robił tak od zawsze. Może ją też przywiązałby do łódki albo zamknął w lodówce? Widać było że nie nazywał jej nawet jej imieniem, ale mówił "Matka", jakby była jakimś robotem do prac domowych. Osoby żyjące w związku z osobami terroryzującymi całą rodzinę mają zaniżone poczucie własnej wartości i czują się bezradne w prostych nawet sytuacjach, a wydostanie się z dziczy proste nie jest.
Moim zdaniem matka miała dość już od momentu gdy wylądowali w szałasie na oceanie. Wyraznie chciała wrócić do domu i próbowała przekonać mężą do tego, zeby zrezygnował. Nie czuła sie jednak na siłach, by zrobić cokolwiek więcej, co świadczy o tym, jak koszmarnie zaburzona była ta rodzina.