Ot, kawałek, nawet przyjemnej, odmóżdżającej komedii w klimacie "teenagers' movie".
Przy czym w odróżnieniu od American Pie (wraz ze wszystkimi klonami), jest to pewien
powiew świeżości. Ot chociażby ze względu na inne, bądź co bądź, bliższe nam realia.
Ale nie tylko. Różnice w podejściu do materii filmowej (nawet tych taśmowych
produkcyjniaków) pomiędzy Stanami a Europą, są po prostu duże. A co za tym idzie,
obcujemy jednak z innym rodzajem kina.
A wspominam o tym dlatego, że mam całkiem wyraźną i "świeżą" perspektywę. Przez
ostatnie kilka dni starałem się nadrobić zaległości z amerykańskiej kinematografii
"mało-ambitnej" z ostatnich 10 lat (albo i więcej - włącznie z całą serią American Pie). I
po takiej serii produkcji amerykańskich, nasza "Wycieczka szkolna" to naprawdę ciekawa
pozycja. Zresztą spróbujcie sami :)
W każdym razie zmierzam do tego, że nawet w szkolnych komediach "dla debili" można
znaleźć sympatyczne smaczki. I nieźle się przy tym bawić. No może pomijając typ "widza
cnotliwego", który będzie się czuł zdegustowany ;)
Ja jednak proponuję obejrzeć. Najlepiej przy butelce wina ;]