Czy ktoś wie o co chodziło z tym akordeonem i z tymi stertami rzeczy?
Moim zdaniem to jakiś zaczątek prymitywnej cywilizacji zombie, opartej głównie pewnie na szczątkach wspomnień, emocji. Mogą to być też miejsca spotkań (może nawet kultu) tej "wspólnoty". Bo minimalne ale już są pewnego rodzaju wspólnotą.
Wydawałoby się, że w filmie o zombie ciężko wyjść poza szablon ale tu się udało.