Ten film jest taki jak jego tytuł - wykolejony. Z torów napewno wypadła fabuła - pozbawiona większego sensu i spójności. Napewno poza torami znalazła sie realizacj filmu - za ługi, nudny, w zasadzie tylko jeden moment świdczy o tym, że to thriller. A jeżeli reżyser i scenarzysta liczyli, że lokomotywą bedą aktorzy - to się przeliczyli. Aniston do innych filmów niż komediowe się nie nadaje. Natomiast Owen był cyborgiem bez emocji - taki sam przez cały film. Cassell nic nowego nie pokazał, bo od "dobermana" każdy wie, że bandziorów to on gra pierwsza klasa.