Czytając przed obejrzeniem filmu, że to thriller i oglądając pierwsze 20/30 minut poznajemy końcówkę tegoż filmu. Zbyt łatwo to wywnioskować z roli pani Aniston. Mało tego, że film ani razu nie zaskakuje i kończy się (przynajmniej dla mnie) po pierwszych 30 minutach to jeszcze kompletnie nielogiczny.
---------Nie oglądałeś? Nie czytaj dalej-------
Dlaczego nikt nie ściągnął odcisków palców z pistoletu, z którego Owen strzelał w awanturze w hotelu pod koniec filmu? Spalił jana, że siedział cicho w swoim pokoju, a nikt z tych super domyślnych glin nie znalazł żadnych dowodów na to, że on jednak w tym drugim pokoju był? Na kierownicy samochodu Winstona też nie było jego odcisków palców? Dlaczego Charlie musiał być takim superhiro i sam chciał wszystko załatwić? Dlaczego nie poinformował pod koniec choćby tego detektywa i wspólnie nie zareagowali? Skoro tak się spodziewał tego Francuza w więzieniu, w którym uczył to dlaczego się tak zdziwił kiedy przeczytał to opowiadanie (przecież dobrze wiedział, że tu siedzi)? Dlaczego ten złodziej liczył na fart, że Charlie pójdzie akurat do tego samego więzienia zamiast od razu tamtego wsypać po aresztowaniu?
Film skończyłby się nieźle, gdyby Aniston nie miała z tym nic wspólnego, rzeczywiście została zgwałcona, a Charlie stracił wszystkie pieniądze i rodzinę po opowiedzeniu o tym żonie. Tak jednak zrobiono z tego typowo hollywoodzką kichę, która ma bawić widza mnóstwem akcji i wielkim napięciem miast inteligentną i bardziej życiową fabułą..
nie zgadzam się z Toba mi ten film naprawdę się podobał może i ma swoje minusy jak np.dlaczego nikt nie ściągnął odcisków palców z pistoletu czy to że siedział w pokoju i nikt go od razu nie przesłuchał ale ogólnie to dobry film i ja go Wam gorąco polecam
popieram kolege Parkera!
W ten sposób, czepiając się każdego szczegółu każdy film można uznać za badziewie. Ogólnie nie nudził, trzymał w napięciu, choć faktycznie zakończenia z całą ta intrygą z pania Ainston w roli głównej można było się domyślić!!!
Bardzo dobra produkcja
Nigdy dobrą produkcją nie będzie film, którego końcówki domyślamy się już na samym początku. Cóż mi z akcją? Film z wartką akcją może zrobić każdy, ale to każdy z nas. Nie trudno chyba coś takiego wymyślić. Trudniej już jednak połączyć początek i końcówkę filmu w sensowną całość. Wiadomo, że jest masa filmów (i to bardzo dobrych filmów) w których są niedociągnięcia. Są, ale są małe, często nie mające wpływu na ogólny zarys fabuły. W 'Wykolejonym' pojawiło się tych elementów kompletnie zagadkowych bardzo dużo.
Nie mówię, że film bezapelacyjnie nie może się wam podobać. Macie do tego prawo, ale dla mnie za cholerę nic w tym filmie szczególnego nie było. Kolejne badziewie, by trochę kasy przykroić.
1) "Dlaczego nikt nie ściągnął odcisków palców z pistoletu, z którego Owen strzelał w awanturze w hotelu pod koniec filmu?" Na pewno uważnie oglądałeś, czy tylko Ci się tak wydaje?
2) To że jakiś film trwa przez okres tygodnia i to że nie widzisz ani razu, że jedzą, nie znaczy że żyją tylko samym powietrzem. Czasami pokazywanie pewnych sytuacji jest pomijane, bo można się ich domyślić.
3) Życzę Ci więcej wyobraźni, bo chyba trochę Ci jej brakuje. Pozdrawiam.
Popierm autora tematu.Mnie osobiście pierwsze 40 minut filmu wręcz dosłownie bolało, bo było takie oczywiste.To ona wybierała hotel i uporczywie powstrzymywała go od zgłoszenia całej sytuacji na policję, od razu była podejżana. Po drugie, jeżeli widzowi nasuwa się uporczywie takie rozwiązanie od samego początku(w sumie najbardziej banalne) i okazuje się ono prawdziwe, to coś z filmem nie tak.Następnie widać, że pan Shine w brutalnych kontaktach męsko męskich nie przypomina Rockiego Balboe;a tu w drugiej połowie filmu mamy do czynienia z istnym zabijakom!!!Czyżby doznał swoistej metamorfozy?!Taki typ człowieka(widać jego prawość w momencie gdy uporczywie chciał dzwonić na policję i przy tej przemowie, że nie ochronił jej przed gwałtem)nie postępuje w ten sposób, to jest nielogiczne!On powinien w końcu się złamać i przyznać, a tu brnie do samego końca jak ostatni mściciel.Gdyby koniec był inny, nawet mniej ekscytujący, ale bardziej prawdziwy, dla mnie było by lepiej.A tak tu mamy kolejny kinowy "hit".Pozdrawiam
A mi się bardzo podobał. Jakoś bardzo działają na mnie filmy związane z zemstą. Z
drugiej strony ciężko nie zgodzić się z tym że wiele było naciągnięć.
lucwarchol :)
VenomDealer
Wyobraźni mi nie brak, ale dziękuję, że się o nią troszczysz. Ja to bym Tobie polecił jakiś kurs pracy nad imaginacją. Pytasz skąd wiem, że nie ściągnięto od niego odcisków palców? Oglądałem ten film jak widać pół roku temu, ale coś tam jeszcze kojarzę. Z tego co pamiętam, to główny bohater nie trafił do pierdla, tak? Skoro tak, tzn. że nikt nie wpadł na żadne ślady przez niego pozostawione i nikt nie miał na niego dowodów. Jeżeli by je jednak mieli to chyba jasne jest, że poszedłby do więzienia, bo to nie była nawet obrona własna, tylko czysta zemsta.
Dlatego zastanów się jeszcze raz dlaczego tak bardzo dziwi i szokuje mnie fakt działania policji w filmie - główny bohater był w pokoju obok, broń była używana przez kogoś, kogo w pokoju nie było i nikt, dosłownie nikt z gliniarzy nie wpadł na pomysł by choćby sprawdzić ślady z pistoletu i odciski palców hotelowych gości? Ehhh... W takim razie mamy gotowy przepis na sukces dla rabusiów i morderców ! Zabijcie i schowajcie się w pokoju obok, a nic wam nie będzie groziło ;]
Wspolczuje ludziom ktorzy filmy analizuja zamiast po prostu ogladac i przezywac
Ja nie medrkowalem tylko dalem sie wciagnac, dlatego nabralem sie na wszystko i to co powinno mnie zaskoczyc, zaskoczylo mnie. To tak jakbys sie chwalil ze wypiles 2 litry wodki i dopiero wtedy sie najebales. co w tym takiego super skoro i tak chciales osiagnac ten efekt a wydales wiecej pieniedzy.
Tak tak...Po co wypić 2 litry wódki, jak można odurzyć się 0,5 litra denaturatu.Filmweb to portal, który nie tylko ma dostarczać czystych informacji na temat filmów. Powstał też dlatego, aby móc wymieniać poglądy na temat filmów, dzielić się wrażeniami i też (uwaga!)poddawać je pewnej analizie.Jeżeli mam nie "mędrkować" i wciągać we wszystko co oglądam, to chyba pozostało mi patrzeć na moje akwarium z rybkami(tam to są dopiero atrakcje i życiowy scenariusz:)!!!Ja niestety nie nabieram się na wszystko co oglądam...
Tak tak...Po co wypić 2 litry wódki, jak można odurzyć się 0,5 litra denaturatu.Filmweb to portal, który nie tylko ma dostarczać czystych informacji na temat filmów. Powstał też dlatego, aby móc wymieniać poglądy na temat filmów, dzielić się wrażeniami i też (uwaga!)poddawać je pewnej analizie.Jeżeli mam nie "mędrkować" i wciągać we wszystko co oglądam, to chyba pozostało mi patrzeć na moje akwarium z rybkami(tam to są dopiero atrakcje i życiowy scenariusz:)!!!Ja niestety nie nabieram się na wszystko co oglądam...
W takim razie ja też przestanę analizować sens i logikę filmów, a zacznę się śmiać z beznadziejnych komedii, bać niestrasznych horrorów, ryczeć na marnych wyciskaczach łez i ekscytować na filmach z Żonem Klodem. Przecież płacę, to nie wymagam tylko się dostosowuję. Również jak lucwarchol gratuluję podejścia.
Co do Twoich pytań, to z pistoletu z pewnością zostały zdjęte odciski palców. A nie znaleźli odcisków Charlesa, ponieważ we wspomnieniach, które się pokazują, kiedy czyta historię tego szantażysty, widać jak wyciera on (Charles) broń. Tak samo było z samochodem.
Mniejsza o to. Film może i nie był wybitny, ale mi się go dobrze oglądało. Nie sądziłam, że ta pani, co grała ją Aniston jest we wszystko zamieszana. Dałam się zaskoczyć. Chociaż faktycznie jej zachowanie po akcji w hotelu było podejrzane. Myślałam, że będzie w histerii, nie będzie chciała widzieć Charlesa, i że będzie go winić za to co zaszło. Z drugiej strony ludzie różnie reagują na różne sytuacje.
Jak dla mnie film całkiem przemyślany. Nie zasługuje na miano beznadziejnego. A jeśli tak, to ciekawa jestem jakim przymiotnikiem określić Sea of fear. Aż mi się źle robi na wspomnienie:)
No już nie pamiętam dokładnie jak było, bo oglądałem to pół roku temu, ale być może masz rację, a mnie coś umknęło. No nieważne już rzeczywiście. Nie widziałem Sea of fear, więc się nie wypowiem. Zresztą dałem temu filmowi bodaj trójeczkę, więc bez problemu znalazłoby się kilka gorszych filmów od Wykolejonego :) Po prostu takie mam zdanie na temat tego filmu i tyle. Wiadomo, że zawsze znajdą się krytycy i zwolennicy, a ja nie będę się tych drugich starał przekonać do mojego zdania, tylko jasno je wyraziłem ;) Pozdrawiam.
Nie zgadzam się z Twoją opinią.
Chociaż jedna "ann" oglądała uważnie :) Ja oglądałem przed chwilą i istotnie była krótka wstawka ze wspomnieniem, jak wyciera ślady z broni. Przy samochodzie też powycierał ślady, przecież zdjął ten swój szalik i wytarł kierownicę i szybę!! Kto tego nie zauważył musiał być ślepy!! Te dwie sceny nakazują sądzić, że powycierał też wszystkie inne ślady, a nie pokazano tego, bo przecież to byłoby bez sensu :/ Pewnych rzeczy trzeba się domyślić.
Poza tym jest jeszcze jedna kwestia, na którą należy zwrócić uwagę.
Dlaczego Charles nie poszedł siedzieć?
Pamiętajmy, że ten glina (wuj tego murzyna zabitego w samochodzie przez Francuza) za wszelką cenę chciał dopaść zabójcę... jeśli gliny coś znalazły na Charles'a, jakieś poszlaki, to dzięki temu wujowi mógł mieć swego rodzaju "ochronę", chociażby w postaci nie drążenia tematu w śledztwie.
Także Twoje zarzuty są po prostu nietrafione.
Dla mnie film był bardzo ciekawy, byłem nieco zaskoczony rozwojem akcji - może dlatego, że oglądając nie wybiegam za bardzo do przodu, tylko śledzę uważnie co się dzieje (jak widać po powyższych komentarzach większość zamiast uważnie oglądać rozmyśla nad zakończeniem już od pierwszych minut haha, przez co umyka Wam pół filmu i gówno z tego macie) :P
Natomiast jeśli zakończenie dla kogoś jest zbyt przewidywalne, to chyba w ogóle nie powinien oglądać produkcji hollywoodzkich, bo tam większość filmów ma finał w podobnym stylu ;)
Mi się podobało, lubię happy-end'y - bardzo dobry film!!
O i trafił nam się ktoś mocno zakompleksiony :) Jeżeli mi umknęła ta krótka jak mówisz wstawka o tym jak wycierał ślady to naprawdę przez pół filmu rozmyślałem nad zakończeniem tego badziewia (chociaż może się zdrzemnąłem na chwilkę?). Gratuluję logiki :)
Oh tak. Zapomniałem, że jeden detektyw (który nota bene z tego co pamiętam był bardzo upierdliwy dla Charlesa i wydawało się nawet, że go nie lubi) może zapewnić pełną ochronę, zatuszować resztę śladów, poprosić chłopaków z miejskiej policji, by nie maczali palców dalej w tej sprawie, zapewnić Karolkowi pracę w więzieniu akurat tym samym, w którym karę odbywa cudem odratowany Francuzik i dopuścić go do ostatecznego starcia (a szkoda, że nasz Karolek był tak bardzo zaskoczony faktem, że Francuz jest jednak w tym więzieniu! Przecież on o tym nie wiedział, a ten swój pseudo nóż zrobił niczym McGuyver na poczekaniu hehe). Za mało chyba o policji wiem w przeciwieństwie do Ciebie :) Detektyw jakich wszędzie wielu, a tu proszę jaka szycha.
Masz rację - coraz rzadziej sięgam po produkcje hollywoodzkie. Znudziły mnie. Europa jeśli chodzi o filmy, poważne filmy (nie takie zabili go i uciekł) jest 100 lat przed Twoją nieprzewidywalną 'Amjeriką' ;]
P.S. Zdaj proszę relację z Transformersów (tylko nie zdradzaj zakończenia!) jak możesz to przejdę się do kina z moim małym kuzynkiem :)
P.S.2 Gdyby film był odrobinę ciekawszy to bym go ściągnął i zobaczył ponownie, ponieważ nie jestem pewien, czy Charles czasem ranny nie wyszedł z tej strzelaniny. No i czy temu detektywowi nie zależało na przyskrzynieniu Charlesa z racji jego 'samowolki'. No i zginęła Aniston, więc Charles pewnie dostał przyzwolenie na zabicie kobiety, która go wydymała na kasę (cóż za okrutne bezprawie, a raczej samosąd!) i ciężkie zranienie Francuza od jednego, ale jakże grubej ryby w mieście - detektywa!
No chyba, że poleci znowu niebawem na cyfrze to go zobaczę specjalnie dla Ciebie koleżko :)