Ten film jest jak hamburger, do którego zapomniano dodać wzmacniaczy smaku. To pewnie dlatego, że film nie jest z USA. Widz jest już tak przesiąknięty kinem z za oceanu, że jak dostaje coś innego to mu się to nie podoba i tak właśnie jest w tym przypadki, niby wszystko ok, ale czegoś brakuje.
Bo publika za bardzo przesiąkła komerchą Hollywoodu wciąż powtarzającą te same kiepskie kawały , po to aby film nie był czasem za poważny . Przez lata perfekcjonizmu , w końcu tam się kino urodziło ustabilizował się amerykański schemat filmu , który ma tyle samo walorów co drogich tricków , aby tylko jak najwięcej widzów wydało nań kasę . A jak duże przesłanie artystyczne w sobie rodzi to już bywa różnie . I my Polacy na szczęście odcięci od ruskiej kiszki na ogół wtłaczamy w siebie w większości teraz jankeską kiszkę . Nie pluję tu na arcydzieła najlepszych reżyserów , ale boli mnie wielość dziadowskiego kina zza oceanu , które też wyżera nam oczy . Dlatego powyższy film wiejący normalnością może być dla wielu nas krajan dziwny . Ja osobiście go mocno doceniam .