Choćby dla genialnej Hilary Swank i dzielnie jej partnerującej Minnie Driver. Trochę słabiej - moim zdaniem - spisał się Sam Rockwell, trochę więcej do pogrania mogła dostać Melissa Leo, tym bardziej, że "dostała" ciekawą postać. Jednak sam film jakichś szczególnych emocji nie wzbudza, coś w nim nie żre. Ot, solidne, średnie, hollywoodzkie dzieło.