Stary Abga pewnie nie jedną wojnę już przeżył, może za młodu sam walczył, nie wykluczone, że wojna zabrała mu dzieci (jego wnuczka Asida jest sierotą), żyje w strefie wojny na pograniczu gruzińsko-abchazkim. Jego rzeka Inguria jest graniczna, patrolowana przez zbrojnych. Sam jest Abchazem. Ale jego mądrość nie od zbrojnych pochodzi, nie ima się go żadna ideologia z jednego lub drugiego brzegu. Dlatego jego milczenie jest tak wymowne. Wie jak współżyć z naturą, ale też jak zmierzyć się z wojną, która wdziera się na jego wyspę. To nie jest bajka o człowieku Natury, trzymającym się z dala od Historii. To opowieść o starcu, który wypowiada wojnę samej wojnie toczonej między ludźmi.